Po pysznym śniadaniu, które przygotował Mario poszłam się wykąpać, a on poszedł sprzątać. 20 minut pod prysznicem dobrze mi zrobiło. Wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik i poszłam do sypialni Gotze. Jeszcze wczoraj stała tam walizka a dziś jej już nie było. Otworzyłam drzwi do garderoby i ujrzałam moje ubrania pięknie poukładane na półkach. Od razu się uśmiechnęłam, nie wiem kiedy on to zrobił, ale bardzo mi się to podoba. Wzięłam ubrania i poszłam z powrotem do łazienki. Najpierw wysuszyłam włosy i uczesałam
je, a później przebrałam się w wybrane
ubrania. Tak zeszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział brunet. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach okrakiem.
- Dziękuje - spojrzałam głęboko w jego oczy i namiętnie pocałowałam
- Za co ? - zapytał " zaskoczony " chodź wiedział o co chodzi
- Dobrze wiesz o co mi chodzi - uśmiechnęłam się do niego i oparłam o jego tors
- Miałem nadzieję że Ci się spodobało - dodał obejmując mnie
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podoba - uśmiechnęłam się na samą myśl
- Co powiesz na małe zakupy, a później idziemy do basenu ? - zaproponował Mario
- Bardzo chętnie - uśmiechnęłam się i wstałam z jego kolan
- To jedziemy - powiedział podnosząc się z kanapy
- Mam Ci przypomnieć ile wczoraj wypiłeś ? - spojrzałam na niego z groźną miną
- Dobra, ty prowadzisz - posmutniał i oddał mi kluczyki idąc do garażu
- Nie chce Ci robić na złość, ale ja po prostu się o Ciebie martwię - powiedziałam wsiadając zapinając pasy w samochodzie
- Wiem, dziękuje kochanie - powiedział i mocno mnie przytulił. Ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Po 15 minutach drogi byliśmy na miejscu. Oboje wysiedliśmy z pojazdu i oddałam kluczyki brunetowi. On mocno chwycił mnie za rękę i lekko się uśmiechnął. Poczułam w brzuchu motylki, dokładnie tak samo się czułam gdy on pierwszy raz mnie całował. Uświadomiłam sobie wtedy jak bardzo go kocham. Chodziliśmy po galerii już chyba z dwie godziny i oboje mieliśmy dosyć. Więc kierowaliśmy się do wyjścia. Mario poszedł jeszcze po coś chłodnego do picia. A do mnie przyszedł mały chłopczyk. Grzywkę miał ułożoną na podobieństwo Gotze.
- Dzień dobly - powiedział
- Cześć - ukucnęłam przed nim
- Czy to jest pan Malio Gotze - zapytał mnie przestraszony spoglądając na Mario
- Tak, a co lubisz go ? - uśmiechnęłam się do małego chłopczyka
- Tak baldzo. A mysli pani ze da mi swój autoglaf ?
- Jestem tego pewna - pogłaskałam go po główce - Zaraz przyjdzie to zapytamy go czy da Ci autograf dobrze ? - uśmiechnęłam się do chłopaczka
- Ale pani jest dobla - przytulił mnie mocno mały brunet
- Dziękuje. Patrz kto idzie. - zaśmiałam się i spojrzałam na mojego ukochanego
- Malio - pisnął i podbiegł do Niemca. Chwycił za jego nogę i mocno przytulił tak jak by miał zaraz odlecieć. Poszłam za nim i stanęłam na przeciwko mojego chłopaka.
- Cześć - uśmiechnął się do chłopca i wziął go na ręce - Jak masz na imię ?
- Jestem Marco - powiedział chłopczyk
- A gdzie masz rodziców ?
- Idą tam - wskazał na parę trzymającą się za ręce z pięknymi uśmiechami
- To chodźmy do niech - pogłaskał chłopca po głowie. Jedną ręką go trzymał przy swoim torsie, a drugą chwycił moją dłoń.
- Przepraszamy bardzo za Marco - powiedziała kobieta
- Nic się nie stało - odparł Mario
- Czy podpiszesz moja kosulke ? - zapytał spoglądając na Gotze
- No jasne - zaśmiał się i postawił chłopca na ziemi. Wyjął z kieszeni marker ( nie wiem skąd on go miał ) i napisał na żółtej koszulce Borussii Dortmund " Dla kochanego Marco ~ Mario Gotze " - I już - pogłaskał go po główce
- Dziękujemy bardzo - odparła para i zabrała małego Marco
- Ale on był kochany - obejrzałam się w tył
- No, świetny był - zaśmiał się Gotze i chwycił mnie za rękę. Powędrowaliśmy do samochodu i tym razem to brunet prowadził. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na niebo. - O czym tak myślisz ?
- O nas - odpowiedziałam uśmiechem
- I co wymyśliłaś ?
- Że bardzo mocno Cię kocham - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam
- Ja Ciebie też - uśmiechnął i właśnie wjeżdżaliśmy na podjazd. Oboje wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do domu. Rzuciłam torby na podłogę i opadłam na kanapę.
- Nic mi się nie chce - stwierdziłam podnosząc swoją bluzkę i głaskając po brzuchu
- Idziemy do basenu już - zaśmiał się mój ukochany
- No dobra - odpowiedziałam, wzięłam torby w ręce i poszłam na górę. Wyjęłam z jednej strój kąpielowy i poszłam do łazienki. Szybko założyłam na siebie
strój i zeszłam na dół. Drzwi tarasowe były otwarte a w basenie leżał już Mario. Podeszłam po woli do basenu i zanurzyłam jedną nogę.
- Wchodź - uśmiechnął się chłopak
- Zimna woda, nie wchodzę - stwierdziłam i skierowałam się w stronę leżaka. Nie zdążyłam dojść bo byłam już na rękach u Mario. - Aaaa. Zimny jesteś - jęknęłam
- Raczej gorący - poruszył seksownie brwiami a ja zaczęłam się śmiać
- Puść mnie - pogroziłam palcem
- Nie, na 3 skaczemy ok ?
- Nie no zimno mi będzie
- To Cię ogrzeje - pocałował mnie namiętnie i stanął przy krawędzi
- No dobra - odparłam i założyłam swoje ręce na jego szyję
- To na 3 - uśmiechnął się - 1... 2... - i nagle skoczył. Woda była lodowata, a w dodatku pływanie nie jest moją mocną stroną. Umiem się utrzymać na powierzchni, ale gdy wpadam w panikę to od razu ląduję na dnie. W tym przypadku też tak było. Topiłam się i gdyby nie Mario to nie wiem co by było, lecz z drugiej strony to jego wina. Chwycił mnie na ręce i wynurzył na powierzchnię. Objęłam go mocno nogami w pasie, a ręce zarzuciłam na szyję. Ciężko oddychałam, wargi mi drżały, a po policzkach spływały krople wody. - Już dobrze - szepnął mi do ucha brunet
- Mhm - przytaknęłam i oparłam głowę o jego ramie
- Przepraszam - powiedział i odgarnął pasemko włosów z mojej twarzy
- Nic mi jest - uśmiechnęłam się i namiętnie go pocałowałam
- Wielka pora nauczyć się pływać - zaśmiał się i postawił we wodzie. Stałam na palcach, a i tak wystawała mi tylko głowa.
- Ej no. Jestem za mała. - posmutniałam i podniosłam głowę do góry. - Chodź tu - poprosiłam grzecznie
- Ty przyjdź do mnie - znów zaczął się śmiać
- To nie jest śmieszne. Proszę Cię noo - pisnęłam i lekko się uśmiechnęłam
- Leniuch - pokazał mi język i podpłynął do mnie. Od razu wskoczyłam na jego ręce.
- Nie prawda. Po prostu się boję - zrobiłam groźną minę, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nie bój się. Połóż się na brzuchu, ja Cię trzymam - dodał i położył mnie ostrożnie na wodzie.
- Nie puszczaj proszę - powiedziałam cicho i leżałam na wodzie.
- A teraz machaj rękoma i nogami - dodał
- Jak się utopię to będzie twoja wina - podniosłam głos i próbowałam płynąć " żabką ". Nagle Mario mnie puścił a ja znowu leciałam na dno. Całe szczęście że było to przy krawędzi i zdążyłam jej się chwycić - Ale mnie trzymasz - powiedziałam ironicznie patrząc na śmiejącego się chłopaka
- No nie gniewaj się - uśmiechnął się uroczo i podpłynął do mnie bliżej
- Szpadaj - pokazałam mu język a ten zaczął mnie całować.
- Wychodzimy ? - zaproponował
- Tak, a teraz opalanko - poruszyłam seksownie brwiami i podciągnęłam się na rękach o krawędź basenu. Poszłam w stronę leżaków i wytarłam swoje ciało ręcznikiem, po czym ułożyłam się na leżaku. - Złaź - krzyknęłam, gdy poczułam zimne ciało Mario na mnie
- Ale mi jest tak wygodnie - powiedział smutny i położył się na drugim leżaku
- Mogę tak wiecznie - westchnęłam głośno
- Ja też, ale tylko z tobą - dodał i oboje zamknęliśmy oczy. Otworzyłam jedno oko i popatrzałam jak Gotze grzecznie leży. Wstałam cicho i podeszłam do niego, a po chwili położyłam się na jego umięśnionym brzuchu
- Mogę nie ? - zachichotałam cicho i musnęłam delikatnie kącik jego ust
- Możesz - westchnął głośno i się uśmiechnął
- Dziękuje kochanie - powiedziałam i położyłam głowę na jego torsie. On położył ręce na moich plecach i tak leżeliśmy, do momentu gdy ktoś nam nie przeszkodził...
_______________________________________________________________________
Proszę bardzo.
O to i on, czyli rozdział nr 15
Czas tak szybko płynie... :D
Dziś większość czasu spędziłam na grze w piłce nożnej.
A teraz nadrabiam. :)
Co do rozdziału to na pewno nikt z dobrych znajomych naszych bohaterów.
A kto to ? Tego się dowiecie w następnym rozdziale. ;**
/ Marta ;**