czwartek, 12 czerwca 2014

Przepraszam !

No i nie mam za dobrych wieści. Bo zawieszam. 

Co prawda, zawieszam tylko tego bloga. 
Na drugim blogu, pisze mi się jakoś łatwiej. A tutaj ? 
Siadam przed laptopem i nie mam nic w głowie. 
Jakieś tam pomysły mam, ale nie potrafię tego przelać na posty. 
Zaczynam pisać i zaraz nie wiem co ma być dalej. 
Strasznie dziwne uczucie, ale nie mogę inaczej. 
Więc zawieszam na czas nie określony. 
Obiecuję że jak tylko odzyskam wenę to pojawią się nowe posty. 
Trzymajcie się mordeczki ;******

/ Marta ;c 

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 15

& Mario &
Obudziły mnie promienie słońca padające prosto na moją twarz. Przetarłem oczy i spojrzałem na bok, Diany nie było. Lekko się wystraszyłem. Spojrzałem na zegarek, który stał na szafce nocnej i była godzina 10.02 więc powoli wstałem. Pierwsze co to poszedłem pod prysznic, czułem jak głowa mi pęka. Po 20 minutach chłodnego prysznica zeszedłem po schodach na dół w spodenkach. Pierw poszedłem do kuchni, bo pomyślałem że robi nam śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu, tam jej nie było. Powędrowałem do salonu i zastałem tam młodą polkę skuloną na kanapie. Kamień spadł mi z serca  Spała tak słodko i niewinnie. Pocałowałem ją delikatnie w czoło i okryłem kocem, bo widziałem że jest jej zimno. Ubrałem jakąś koszulkę, buty i poszedłem do pobliskiego sklepu na zakupy. Po 30 minutach wróciłem z zakupów a moja ślicznotka jeszcze spała. Wtedy dostałem olśnienia. Musiałem jej dać nieźle w kość w nocy, bo bez powodu nie śpi na kanapie. Ale nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Po cichu poszedłem do kuchni i zabrałem się za zrobienie śniadania. Miałem ochotę na naleśniki, ale wiem że moja księżniczka ich nie lubi więc zrobiłem nam kanapki. Do tego sok pomarańczowy i zaniosłem jedzenie do jadalni. Powoli poszedłem budzić brunetkę, usiadłem przy niej na kanapie.
- Kochanie wstawaj - szepnąłem jej do ucha
- Co się dzieje ? - odpowiedziała zaspana
- Nic - odparłem uśmiechem - Wstajemy
- A która jest godzina ?
- Jest 11 - zaśmiałem się
- Już ?
- Mhm - odparłem i pomogłem wstał mojej ukochanej. Wstała jeszcze zaspana, usiadła obok mnie i oparła głowę o ramie.
- Spać mi się jeszcze chce - powiedziała cicho
- Czemu spałaś na kanapie ?
- Bo znowu zrzuciłeś mnie z łóżka - zaśmiała się
- Znowu ? - zapytałem zdziwiony i zaczęliśmy się oboje śmiać
- Nie będę już z tobą spała - pokazał mi kawałek swojego języka
- Ej no ja możesz ? - podniosłem jedną brew i zacząłem ją łaskotać. Położyła się znowu na łóżku, a ja usiadłem na niej i cały czas łaskotałem.
- Przestań - krzyczała śmiejąc się
- A będziesz ze mną spała ?
- Zastanowię się
- Nie dosłyszałem - uśmiechnąłem się i dalej doprowadzałem do śmiechu
- No będę - odparła a ja przestałem.
- Kocham Cię - powiedziałem i położyłem się na niej
- Ja Ciebie też - uśmiechnęła się i namiętnie pocałowała - A teraz złaź mój grubasku
- Przecież nie jestem gruby - oburzyłem się i powoli wstałem z jaj pięknego ciała - Widzisz jakie mięśnie ? - spojrzałem na dziewczynę i uniosłem koszulkę do góry
- Ależ ty piękny - zaśmiała się, stanęłam na przeciwko mnie i słodko się zaśmiała
- Mam Cię znieść nie ? - uśmiechnąłem się
- Tak bardzo Cię kocham - potwierdziła i wyciągnęła ręce w moją stronę
- Tak wiem - odparłem i wziąłem dziewczynę na ręce.
- Gdzie te rączki ? - zapytała patrząc mi w oczy
- Jak mam inaczej się nieść ? - zaśmiałem się
- No tak sobie to tłumacz - powiedziała i położyła głowę na moim ramieniu
- Proszę bardzo - uśmiechnąłem się i posadziłem dziewczynę na krześle
- Dziękuje - odpowiedziała uśmiechem
- A teraz zapłata - posłałem jej cwaniacki uśmiech i namiętnie pocałowałem
- Głupek - powiedziała cicho
- Słyszałem - przymrużyłem ozy i usiadłem na przeciwko dziewczyny.
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też - dodałem i zaczęliśmy jeść śniadanie. Po posiłku Diana poszła się wykąpać, a ja posprzątałem po nas.

& Diana &

Po pysznym śniadaniu, które przygotował Mario poszłam się wykąpać, a on poszedł sprzątać. 20 minut pod prysznicem dobrze mi zrobiło. Wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik i poszłam do sypialni Gotze. Jeszcze wczoraj stała tam walizka a dziś jej już nie było. Otworzyłam drzwi do garderoby i ujrzałam moje ubrania pięknie poukładane na półkach. Od razu się uśmiechnęłam, nie wiem kiedy on to zrobił, ale bardzo mi się to podoba. Wzięłam ubrania i poszłam z powrotem do łazienki. Najpierw wysuszyłam włosy i uczesałam je, a później przebrałam się w wybrane ubrania. Tak zeszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział brunet. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach okrakiem.
- Dziękuje - spojrzałam głęboko w jego oczy i namiętnie pocałowałam
- Za co ? - zapytał " zaskoczony " chodź wiedział o co chodzi
- Dobrze wiesz o co mi chodzi - uśmiechnęłam się do niego i oparłam o jego tors
- Miałem nadzieję że Ci się spodobało - dodał obejmując mnie
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podoba - uśmiechnęłam się na samą myśl
- Co powiesz na małe zakupy, a później idziemy do basenu ? - zaproponował Mario
- Bardzo chętnie - uśmiechnęłam się i wstałam z jego kolan
- To jedziemy - powiedział podnosząc się z kanapy
- Mam Ci przypomnieć ile wczoraj wypiłeś ? - spojrzałam na niego z groźną miną
- Dobra, ty prowadzisz - posmutniał i oddał mi kluczyki idąc do garażu
- Nie chce Ci robić na złość, ale ja po prostu się o Ciebie martwię - powiedziałam wsiadając zapinając pasy w samochodzie
- Wiem, dziękuje kochanie - powiedział i mocno mnie przytulił. Ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Po 15 minutach drogi byliśmy na miejscu. Oboje wysiedliśmy z pojazdu i oddałam kluczyki brunetowi. On mocno chwycił mnie za rękę i lekko się uśmiechnął. Poczułam w brzuchu motylki, dokładnie tak samo się czułam gdy on pierwszy raz mnie całował. Uświadomiłam sobie wtedy jak bardzo go kocham. Chodziliśmy po galerii już chyba z dwie godziny i oboje mieliśmy dosyć. Więc kierowaliśmy się do wyjścia. Mario poszedł jeszcze po coś chłodnego do picia. A do mnie przyszedł mały chłopczyk. Grzywkę miał ułożoną na podobieństwo Gotze.
- Dzień dobly - powiedział
- Cześć - ukucnęłam przed nim
- Czy to jest pan Malio Gotze - zapytał mnie przestraszony spoglądając na Mario
- Tak, a co lubisz go ? - uśmiechnęłam się do małego chłopczyka
- Tak baldzo. A mysli pani ze da mi swój autoglaf ?
- Jestem tego pewna - pogłaskałam go po główce - Zaraz przyjdzie to zapytamy go czy da Ci autograf dobrze ? - uśmiechnęłam się do chłopaczka
- Ale pani jest dobla - przytulił mnie mocno mały brunet
- Dziękuje. Patrz kto idzie. - zaśmiałam się i spojrzałam na mojego ukochanego
- Malio - pisnął i podbiegł do Niemca. Chwycił za jego nogę i mocno przytulił tak jak by miał zaraz odlecieć. Poszłam za nim i stanęłam na przeciwko mojego chłopaka.
- Cześć - uśmiechnął się do chłopca i wziął go na ręce - Jak masz na imię ?
- Jestem Marco - powiedział chłopczyk
- A gdzie masz rodziców ?
- Idą tam - wskazał na parę trzymającą się za ręce z pięknymi uśmiechami
- To chodźmy do niech - pogłaskał chłopca po głowie. Jedną ręką go trzymał przy swoim torsie, a drugą chwycił moją dłoń.
- Przepraszamy bardzo za Marco - powiedziała kobieta
- Nic się nie stało - odparł Mario
- Czy podpiszesz moja kosulke ? - zapytał spoglądając na Gotze
- No jasne - zaśmiał się i postawił chłopca na ziemi. Wyjął z kieszeni marker ( nie wiem skąd on go miał ) i napisał na żółtej koszulce Borussii Dortmund " Dla kochanego Marco ~ Mario Gotze " - I już - pogłaskał go po główce
- Dziękujemy bardzo - odparła para i zabrała małego Marco
- Ale on był kochany - obejrzałam się w tył
- No, świetny był - zaśmiał się Gotze i chwycił mnie za rękę. Powędrowaliśmy do samochodu i tym razem to brunet prowadził. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na niebo. - O czym tak myślisz ?
- O nas - odpowiedziałam uśmiechem
- I co wymyśliłaś ?
- Że bardzo mocno Cię kocham - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam
- Ja Ciebie też - uśmiechnął i właśnie wjeżdżaliśmy na podjazd. Oboje wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do domu. Rzuciłam torby na podłogę i opadłam na kanapę.
- Nic mi się nie chce - stwierdziłam podnosząc swoją bluzkę i głaskając po brzuchu
- Idziemy do basenu już - zaśmiał się mój ukochany
- No dobra - odpowiedziałam, wzięłam torby w ręce i poszłam na górę. Wyjęłam z jednej strój kąpielowy i poszłam do łazienki. Szybko założyłam na siebie strój i zeszłam na dół. Drzwi tarasowe były otwarte a w basenie leżał już Mario. Podeszłam po woli do basenu i zanurzyłam jedną nogę.
- Wchodź - uśmiechnął się chłopak
- Zimna woda, nie wchodzę - stwierdziłam i skierowałam się w stronę leżaka. Nie zdążyłam dojść bo byłam już na rękach u Mario. - Aaaa. Zimny jesteś - jęknęłam
- Raczej gorący - poruszył seksownie brwiami a ja zaczęłam się śmiać
- Puść mnie - pogroziłam palcem
- Nie, na 3 skaczemy ok ?
- Nie no zimno mi będzie
- To Cię ogrzeje - pocałował mnie namiętnie i stanął przy krawędzi
- No dobra - odparłam i założyłam swoje ręce na jego szyję
- To na 3 - uśmiechnął się - 1... 2... - i nagle skoczył. Woda była lodowata, a w dodatku pływanie nie jest moją mocną stroną. Umiem się utrzymać na powierzchni, ale gdy wpadam w panikę to od razu ląduję na dnie. W tym przypadku też tak było. Topiłam się i gdyby nie Mario to nie wiem co by było, lecz z drugiej strony to jego wina. Chwycił mnie na ręce i wynurzył na powierzchnię. Objęłam go mocno nogami w pasie, a ręce zarzuciłam na szyję. Ciężko oddychałam, wargi mi drżały, a po policzkach spływały krople wody. - Już dobrze - szepnął mi do ucha brunet
- Mhm - przytaknęłam i oparłam głowę o jego ramie
- Przepraszam - powiedział i odgarnął pasemko włosów z mojej twarzy
- Nic mi jest - uśmiechnęłam się i namiętnie go pocałowałam
- Wielka pora nauczyć się pływać - zaśmiał się i postawił we wodzie. Stałam na palcach, a i tak wystawała mi tylko głowa.
- Ej no. Jestem za mała. - posmutniałam i podniosłam głowę do góry. - Chodź tu - poprosiłam grzecznie
- Ty przyjdź do mnie - znów zaczął się śmiać
- To nie jest śmieszne. Proszę Cię noo - pisnęłam i lekko się uśmiechnęłam
- Leniuch - pokazał mi język i podpłynął do mnie. Od razu wskoczyłam na jego ręce.
- Nie prawda. Po prostu się boję - zrobiłam groźną minę, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nie bój się. Połóż się na brzuchu, ja Cię trzymam - dodał i położył mnie ostrożnie na wodzie.
- Nie puszczaj proszę - powiedziałam cicho i leżałam na wodzie.
- A teraz machaj rękoma i nogami - dodał
- Jak się utopię to będzie twoja wina - podniosłam głos i próbowałam płynąć " żabką ". Nagle Mario mnie puścił a ja znowu leciałam na dno. Całe szczęście że było to przy krawędzi i zdążyłam jej się chwycić - Ale mnie trzymasz - powiedziałam ironicznie patrząc na śmiejącego się chłopaka
- No nie gniewaj się - uśmiechnął się uroczo i podpłynął do mnie bliżej
- Szpadaj - pokazałam mu język a ten zaczął mnie całować.



- Wychodzimy ? - zaproponował
- Tak, a teraz opalanko - poruszyłam seksownie brwiami i podciągnęłam się na rękach o krawędź basenu. Poszłam w stronę leżaków i wytarłam swoje ciało ręcznikiem, po czym ułożyłam się na leżaku. - Złaź - krzyknęłam, gdy poczułam zimne ciało Mario na mnie
- Ale mi jest tak wygodnie - powiedział smutny i położył się na drugim leżaku
- Mogę tak wiecznie - westchnęłam głośno
- Ja też, ale tylko z tobą - dodał i oboje zamknęliśmy oczy. Otworzyłam jedno oko i popatrzałam jak Gotze grzecznie leży. Wstałam cicho i podeszłam do niego, a po chwili położyłam się na jego umięśnionym brzuchu
- Mogę nie ? - zachichotałam cicho i musnęłam delikatnie kącik jego ust
- Możesz - westchnął głośno i się uśmiechnął
- Dziękuje kochanie - powiedziałam i położyłam głowę na jego torsie. On położył ręce na moich plecach i tak leżeliśmy, do momentu gdy ktoś nam nie przeszkodził...



_______________________________________________________________________


Proszę bardzo.
O to i on, czyli rozdział nr 15
Czas tak szybko płynie... :D
Dziś większość czasu spędziłam na grze w piłce nożnej.
A teraz nadrabiam. :)
Co do rozdziału to na pewno nikt z dobrych znajomych naszych bohaterów.
A kto to ? Tego się dowiecie w następnym rozdziale. ;**

/ Marta ;**

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 14

Obudziłam się sama. Oczy były małe, zaczerwienione i strasznie piekły. Zerknęłam na telefon, który wskazywał 8.37. Podniosłam się z pod ciepłej pościeli i stanęłam na środku pokoju. Zerknęłam na małą walizkę stojącą obok drzwi i ją otworzyłam. W środku były moje ubrania i bielizna. Wyjęłam czysty strój i udałam się w poszukiwaniu łazienki. Trafiłam za pierwszym razem w drzwi tuż obok szafy. Weszłam pod prysznic, a ciepłe krople wody spływały po moim ciele. Wyszłam po 30 minutach spod prysznica i dokładnie osuszyłam się białymi ręcznikami. Przebrana i uczesana zeszłam powoli na dół. Reusa jeszcze nie było, bo trening mieli dopiero o 11. Weszłam do kuchni i postanowiłam że przygotuje kanapki i kawę dla blondyna, który mi tak pomógł. Zrobiłam kanapki z tym co znalazłam w kuchni i zaparzyłam kawę. Zaniosłam wszystko na stół gdy zeszedł Marco.
- Cześć - uśmiechnęłam się do chłopaka - Siadaj, w ramach podziękowania przygotowałam śniadanie
- Hej, nie musiałaś - odpowiedział i zaczął jeść posiłek a ja razem z nim
- Tak, ale chciałam - odpowiedziałam trochę przygnębiona
- Mario kazał mi zabrać Cię na trening - powiedział chłopak odnosząc naczynia do zmywarki
- Ja nigdzie nie jadę - stwierdziłam
- To od teraz masz zamiar zamknąć się w czterech ścianach i nic nie robić tylko się nad sobą użalać.? Powinnaś pokazać Łukaszowi jak bardzo kochasz Mario.
- Tak masz racje, ale ja się najzwyczajniej w świecie boję. - mówiłam siadając na kanapie
- Wiesz że masz mnie i Mario. A Piszczek lada moment przemyśli wszystko i będzie was wspierał - odparł Blondyn siadając obok
- Masz racje, jadę na ten trening - powiedziałam głośniej i wstałam
- No właśnie, jedziemy - zaśmiał się Marco i z torbą na ranieniu ruszyliśmy do samochodu. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Reus zaprowadził mnie na trybuny a sam poszedł się przebrać. Usiadłam na jednym z krzesełek i złapałam się za głowę. Strasznie bałam się momentu, który zaraz miał nadejść. Nogi i ręce same mi się trzęsły a ja nic nie mogłam na to poradzić. Podniosłam głowę i zobaczyłam jak chłopcy wbiegają na murawę. Gotze powiedział coś trenerowi i biegł w moją stronę. Momentalnie uśmiech namalował mi się na twarzy.
- Cześć, jak się czujesz ? - zapytał troskliwie i mocno przytulił
- Lepiej - powiedziałam ocierając łzy
- Proszę nie płacz - szepnął mi do ucha chłopak
- Mhmm, a jak Łukasz odzywał się do Ciebie .? - zapytałam siadając na swoim poprzednim miejscu
- Niee - odpowiedział smutny
- Koniec dobrego, idź ćwiczyć - zaśmiałam się i złożyłam na jego ustach namiętnego buziaka
- Kocham Cie - powiedział i pobiegł do reszty chłopaków. Łukasz przez cały czas biegał smutny ze spuszczoną głową, tak jak by chciał przeprosić tylko nie wiedział jak. Gdy tylko spoglądałam na Mario ten się śmiał i wygłupiał. Po 2 godzinach trening się skończył, a chłopcy poszli do szatni. Ja powoli zeszłam na murawie i chodziłam w kółko. Zastanawiałam się nad wszystkim, czy dobrze robię że jestem z Mario. Kocham go, ale zaraz będę musiała zejść z głowy Marco. I co wtedy zrobię ? Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Nie pewnie odwróciłam się i spojrzałam na Łukasza.
- Co chcesz ? - krzyknęłam na niego
- Porozmawiać - powiedział smutny siadając na trawie opierając się o barierkę. Bez słowa usiadłam obok i podkuliłam nogi.
- Przepraszam, ale ja nie potrafię tak po prostu wpaść Ci w ramiona i powiedzieć że nic się nie stało - powiedziałam oburzona
- Wiem rozumiem. Ale przepraszam - dodał załamany. Spojrzałam w bok, gdzie stał wesoły Mario
- Daj mi czas - odparłam i poszłam do ukochanego. Po woli przydreptałam do bruneta
- O czym gadaliście ?
- Przeprosił, ale ja nie potrafię od tak powiedzieć : Wszystko jest ok - mówiłam ze łzami w oczach
- Ej, musisz być silna - zaśmiał się i namiętnie pocałował




- Wiem kochanie, dla Ciebie - powiedziałam chwytając go delikatnie za rękę
- Dla nas - poprawił mnie i ruszyliśmy przed stadion gdzie stali wszyscy.
- O kurde - krzyknął Kevin
- Co ? - zapytał mój brunet a ja tylko się uśmiechnęłam
- Wy jesteście razem ? - zapytał z niedowierzaniem Kuba
- Nie. Dlaczego pytasz ? Wszystkich kolegów trzymam za rękę i całuje - odparłam śmiejąc się, a następnie złączyłam nasze wargi
- Ale śmieszne - powiedział ironicznie Błaszczykowski, a my wybuchnęliśmy śmiechem
- Szczęścia - krzyknęli niemal równo
- Dzięki - odpowiedział za nas mój ukochany. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę ze wszystkimi, przy czym było mnóstwo śmiechu. Uwielbiam spędzać z nimi czas, nie da się wówczas nudzić.
- Kochanie, chodź zawiozę Cię do Marco po rzeczy - pociągnął mnie za sobą Mario
- Ok - odparłam uśmiechem - Pa wszystkim - pomachałam i pomaszerowałam z ukochanym do jego samochodu - Na reszcie - odparłam siedząc w białym, skórzanym, wygodnym fotelu.
- Chwila spokoju - zaśmiał się zerkając na mnie
- Dokładnie. - odpowiedziałam z uśmiechem - Kocham Cię - spojrzałam w jego oczy i namiętnie pocałowałam
- Ja Ciebie też - dodał. Dużo rozmawialiśmy w samochodzie do momentu gdy dotarliśmy pod willę blondyna. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do domu. Gotze miał klucze do mieszkania swojego przyjaciela więc bez problemu dotarliśmy. Wcięłam swoją malutką torbę i zeszłam na dół, gdzie czekał brunet.
- Już ?
- Mhm - potwierdziłam i wyszłam na dwór. Chłopak schował torbę do bagażnika i zaraz siedział obok mnie w samochodzie. Oparłam głowę o jego ramie i zamknęłam oczy. Byłam strasznie zmęczona, sama nie wiem po czym.
- Jesteśmy - usłyszałam jego miły głos. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła
- Jesteśmy u Ciebie. Dlaczego ? - zapytałam zaspana
- Bo chcę z tobą spędzić trochę czasu - zaśmiał się i wysiadł. Wiedziałam że nie wygram z nim więc i ja wyszłam z pojazdu. Mario wziął moją torbę i ruszył do środka.
- Głupek - westchnęłam głośno i poszłam za nim. Gotze odstawił moją walizkę do swojej sypialni i zeszedł na dół.
- Co robimy ? - poruszył seksownie brwiami siadając obok mnie na kanapie
- Może jedzonko ? - zaproponowałam
- A może pizza. Nie chce mi się stać w kuchni - zaśmiał się i namiętnie pocałował
- No dobra - odparłam uśmiechem. Mario zamówił pizze i tak czekaliśmy na nasz obiad. Po 15 minutach przywieźli nam pyszną pizzę.
- Dobre nie ? - zapytał Niemiec jedząc kolejny kawałek
- Pyszna - powiedziałam popijając posiłek wodą. Nasz obiad przerwał dzwonek telefonu Mario - Odbierz - uprzedziłam jego pytanie i skończyłam jeść. Wzięłam naczynia i poszłam odnieść do zmywarki, po czym ją uruchomiłam. Wróciłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Brunet i rozmawiał przez telefon.
- Chłopacy pytają czy mogą przyjść i pograć w fifę ? - zapytał z błagalną miną mój ukochany. Zaczęłam się śmiać.
- No jasne - puściłam mu oczko, i usiadłam obok. Oparłam głowę o jego ramie i podkuliłam nogi, a Mario zakończył rozmowę.
- Kochana jesteś - pocałował mnie delikatnie w czoło
- Wiem - odparłam, a on zaczął się śmiać. Posiedzieliśmy w swoich objęciach do momentu gdy nie zadzwonił dzwonek. Gotze poszedł otworzyć, a ja zajęłam miejsce na dużym fotelu, aby przypadkiem nie dostać od któregoś z chłopaków gdy będą grać. Nagle Marco, Kuba, Robert, Łukasz, Nuri, Sokratis, Erik i Mats wparowali do salonu a za nimi śmiejący się Mario.
- Siemka - powiedzieli równo
- No hej - odparłam siadając po turecku
- Nie mam miejsce - posmutniał brunet
- Chodź do mnie - wyciągnęłam do niego rękę i przesunęłam się na początek fotela. Niemiec chwycił za moją dłoń i usiadł za mną, obejmując dłońmi w tali.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha a ja odruchowo się uśmiechnęłam. Nie odpowiedziałam, ale namiętnie go pocałowałam. Oparłam się o jego klatkę piersiową i patrzyłam na niego z dołu. On trzymał swoje ręce na moim brzuchu i delikatnie smyrał.
- Koniec czułości - jęknął Kuba
- Zazdrościsz ? - zaśmiał się Mario ściskając mnie
- Jasne - odparł a wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Gramy - przerwał to Marco i chwycił za pada. - Kto gra ?
- My - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać. Podniosłam się z fotela i wzięłam pada w dłoń. Zaraz zajęłam moje poprzednie miejsce i oparłam o ciało chłopaka.
- Ja Borussia - pokazał nam język blondyn
- A my kim gramy ? - spojrzał w moje oczy Mario - Ty wybierz
- Jesteś pewien ? - podniosłam jedną brew ku górze
- Wybierze Real - powiedział Erik
- Niestety błąd. Jestem za Barceloną - pokazałam mu język i wybrałam kataloński klub
- Nie żartuj ? - zwrócił się do mnie chłopak obejmujący mnie od tyłu
- Mówiłam żebyś się nad tym zastanowił... - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Przeżyje. - powiedział pod nosem - Dla Ciebie - dodał i złączył nasze usta
- Jedna normalna - krzyknął Robert - Barca ! - dodał a ja zaczęłam się śmiać
- Tak jest - odparłam i spojrzałam na Gotze, który cały czas się do mnie uśmiechał. - Kocham Cię - patrzyłam cały czas w jego oczy, nie zwracając uwagi na otoczenie. Liczył się tylko on, wtedy poczułam coś w środku. Poczułam, że dobrze robię będąc z Mario.
- Ej no skończcie - krzyknął Kuba
- Dobra - powiedziałam i oddałam pada mojemu chłopakowi. Oparłam się o jego umięśnione ciało i wpatrywałam się w telewizor. W fifę idzie mi coraz lepiej, ale jakoś nie miałam ochoty na grę. Patrzyłam co chwilę na Łukasza, który siedział ze spuszczoną głową. Szkoda mi go było, zawsze miałam za dobre serce i w tym przypadku też. Ale przecież ja nie miałam go za co przepraszać, więc pozostało mi tylko czekać. Nim się obejrzałam brunet oddał Matsowi pada i objął mnie rękoma gładząc po brzuchu. Ta chwila mogła trwać wiecznie, było tak przyjemnie.
- Komu piwa ? - zawołał Marco
- Wszystkim - odkrzyknęli chłopacy
- Ja podziękuje - powiedziałam cicho
- Nic Ci się nie stanie - szepnął Mario
- Ja po prostu nie lubię piwa. Jest gorzkie i okropne - odpowiedziałam cicho
- Dobrze już dobrze, nie denerwuj się kochanie - dodał i ucałował mnie w czoło ja tylko głośno westchnęłam. Tak chłopcy zaczęli zabawę. Poszło mnóstwo piwa, a wszyscy byli pijani nawet Łukasz. Na zegarku wybiła 00.30 a oni nie mieli zamiaru się zbierać, więc ja musiałam się za nich wziąć
- Dobra Erik, Nuri, Mats i Sokratis wstawać raz - krzyknęłam - Odwiozę was do domu - dodałam i stanęłam przy fotelu
- Tak jest - od razu podskoczyli do góry i stali na baczność przede mną
- Kochanie mogę samochód ? - skierowałam się do Mario
- Pewnie - powiedział i wyciągnął kluczyki, które zaraz były w mojej ręce. Po 30 minutach rozwożenia chłopaków wróciłam do domu po kolejną partię.
- Teraz wy - powiedziałam na samym wejściu
- Już idziemy. Trzymaj się Mario - krzyknęli i posłusznie ruszyli do samochodu. Najpierw odwiozłam Kubę i Roberta, następnie podjechałam pod dom Marco, a ten wysiadł z samochodu. Na koniec został mój pijany braciszek. Podjechałam pod nasz dom i zgasiłam pojazd.
- Dobra jesteśmy - powiedziałam
- Pomożesz mi ? - spojrzał na mnie z błagalną miną. Westchnęłam głośno i wysiadłam z samochodu. Otworzyłam drzwi z jego strony i delikatnie wyciągnęłam go z samochodu.
- Ostrożnie - spojrzałam na niego trzymając go w pasie. Nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i jakimś cudem zaciągnęłam go do sypialni. Ten od razu położył się na łóżku i zasnął w ubraniach. Została mi na koniec najbardziej pijana osoba czyli Gotze. Wróciłam pod dom mojego chłopaka, wjechałam do garażu samochodem i weszłam do salonu. Na fotelu spał pijany brunet, podeszłam powoli do niego i przykucnęłam.
- Kochanie - powiedziałam lekko szturchając pijanego
- Mmm - zamruczał
- Chodź spać - chwyciłam go za rękę ale on nawet nie zareagował. Zaczęłam się z niego śmiać, zrobiłam szybko zdjęcia i dalej zaczęłam się z nim męczyć - Proszę Cię chodź - szarpnęłam go
- Co się dzieje ? - zapytał zdezorientowany
- Próbuje zaprowadzić Cię do sypialni, lecz to trudniejsze niż mi się wydawało
- Mhm - znowu zamruczał i podniósł się z fotela. Objęłam go jedną ręką w pasie, a drugą chwyciłam jego, która była zawieszona na moim karku.
- Uważaj trochę - podniosłam głos gdy ten wchodził w ścianę. Jakoś przyciągnęłam go do sypialni i położyłam na łóżku. - No to teraz jeszcze gorzej będzie. - powiedziałam pod nosem i szarpałam się z jego koszulką. Nie było tak źle, skarpetki też zeszły łatwo. A na koniec spodnie. Odpięłam guzik i rozporek i zaczęłam szarpać za nogawki. - Mario, cholera jasna pomóż mi - krzyknęłam na niego wykończona.
- Nie denerwuj się - dodał i jakoś razem zdjęliśmy dolną część garderoby. Nie chciało mi się nawet iść przebierać w piżamę do łazienki, więc chwyciłam za koszulkę mojego chłopaka i się w nią przebrałam. Bezszelestnie weszłam do łóżka i zasnęłam. Poczułam jak lecę, otworzyłam oczy i leżałam na podłodze. Podniosłam się cicho z paneli i zerknęłam na szafkę nocną, zegarek na niej wskazywał godzinę 3.11.
- Serio ? - pomyślałam i spojrzałam na łóżko. Mario leżał rozłożony na całości, a dla mnie już nie było miejsca. Nie chciało mi się z nim męczy więc po wyszłam z sypialni i poszłam do kuchni. Napiłam się wody z lodówki i ułożyłam się na kanapie. Było ciepło więc się nie przykrywałam i tak znów zasnęłam...



____________________________________________________________________

No to tak. O to i jest rozdział już nr 14 o ile umiem liczyć :D
Napisałam go już kilka dni temu ale jakoś nie miałam okazji go dodać. :) Za co przepraszam.
Ale teraz jest i do się liczy. Mi się nawet podoba. Ale to wam ma się podobać.! :)
Ostatnio liczba komentarzy maleje, co powoduje smutną minkę u mnie. :(
Mam nadzieję że nie długo się to zmieni i będzie was coraz więcej. :) <3

Marta .! :D





A to chłopaki. Razem. Aaaaa <3 Kocham patrzeć na to zdjęcie.
Gotzeus Forever. Są cudowni nie ?
Dobra kończę bo bym mogła tak pisać i pisać a nauka czeka :c
Trzymajcie mi się ciepło :D Hahaha

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 13

& Next Day &
Otworzyłam oczy i zerknęłam na chłopaka leżącego obok. Nie spał, podpierał się łokciem i bacznie mi się przyglądał.
- Dzień dobry - usłyszałam jego ciepły głos i od razu się uśmiechnęłam
- Dzień dobry - odpowiedziałam i złączyłam nasze usta - Koniec dobrego. Teraz trudniejsza sprawa - spojrzałam w jego oczy
- Damy radę. Przecież nas nie zabije nie ? - zaśmiał się Mario i znowu mnie pocałował
- No to się jeszcze okaże - odparłam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Poranna toaleta zajęła mi 20 minut i wróciłam do pokoju przebrana i uczesana w wysoki kucyk. Gotze, akurat zakładał koszulkę.
- No to idziemy - stwierdził
- Idziemy - westchnęłam głośno i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach a zaraz do mnie dołączył brunet i mocno chwycił mnie za rękę. Spojrzałam w jego oczy i lekko się uśmiechnęłam. - Łukasz ? - krzyknęłam
- Kuchnia - odpowiedział wesoły. Znowu zerknęłam na niego ze strachem, a on tylko pocałował mnie delikatnie w policzek i poszedł. Trzymałam jego ręki jak bym miała zaraz odlecieć. Doszliśmy powoli do kuchni, stanęłam za Mario i spojrzałam na Łukasza
- O siema - przywitał się z klubową dziesiątką
- Siema - odpowiedział mój ukochany
- Co ty tu robisz ? - spojrzał zdziwiony. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam do przodu, nie puszczając ręki chłopaka
- My jesteśmy razem - powiedziałam i zerknęłam w oczy mojego brata. Znałam go 19 lat a nie wiedziałam co oznacza jego wzrok. Był trochę przerażony i bardzo zdenerwowany. Wiedziałam co się szykuję, ale nie poddam się i nie stracę Mario.
- Żartujecie prawda ? - odparł już bez uśmiechu
- Nie, kocham twoją siostrę - objął mnie od tyłu Gotze i oparł głowę na ramieniu, a ja delikatnie pocałowałam go w policzek.
- Mario, wiesz że jesteś dla mnie jak brat. Ale wszyscy dobrze wiemy co robisz z dziewczynami - podniósł głos mój brat
- Robiłem, teraz mam tylko jedną. I nie zmierzam jej stracić
- Stary proszę Cię nie żartuj sobie.
- Kocham ją rozumiesz ?
- No właśnie nie bardzo. A ty Diana, nie znasz go. On zrobi to co zrobi i zostawi. Znam go lepiej niż ty.
- Łukasz - krzyknęłam - Kocham go. Może i znasz dłużej ale ja mu ufam. - dodałam podniesionym głosem
- Wybieraj albo ja albo on - krzyknął na mnie mój własny brat. Do oczy napłynęły mi łzy, a ręce mocno drżały. Wyczuł to Mario i od razu mocno przytulił do siebie.
- Jak mam wybierać między osobami, które kocham bezgranicznie ? - spojrzałam najpierw na Gotze'go a później na Piszczka.
- Nie wiem - odpowiedział obojętnie - Jesteś moim przyjacielem, ale nie mogę pozwolić żebyś skrzywdził moją siostrę - skierował się do bruneta stojącego za mną
- Nie skrzywdzę jej. Stary, nie wierzysz mi ? - powiedział zdenerwowany Mario
- Nie w tym przypadku - pokiwał głową - A ty wybieraj.
- Kocham Cię - spojrzałam na mojego ukochanego i namiętnie pocałowałam. - A ciebie nienawidzę  - krzyknęłam zapłakana do brata i wybiegłam z domu. Nie miałam pojęcia gdzie mam iść, więc biegłam bez celu przed siebie. Nie miałam siły na nic, więc po 10 minutach przestałam biec. Znalazłam się pod domem Marco. Tylko on może mi teraz pomóc. Podeszłam szybko do drzwi i nacisnęłam delikatnie na dzwonek. Nie musiałam czekać długo, od razu zjawił się blondyn.
- Boże Diana, co ci się stało ? - spojrzał na mnie przerażony
- Mogę wejść ?
- Jeszcze się pytasz ? - chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą do mieszkania. Usiadłam zapłakana na kanapie, a Reus poszedł do kuchni i po chwili wrócił z kubkiem gorącej herbaty.
- Co się stało ? - usiadł obok i okrył mnie kocem
- No bo po moim telefonie do ciebie - zaśmiałam się lekko - Poszłam do Mario, przeprosiłam a on chciał trochę czasu, więc wróciłam do domu. Napiłam się, nawet nie wiem kiedy i jak, aż w końcu przyszedł i się pogodziliśmy. Łukasza nie było bo spał u Lili. Spędziłam wieczór z Mario i poszliśmy spać. Rano poszliśmy powiedzieć mojemu bratu że jesteśmy razem. To kazał mi wybierać po między nim a Gotze. Jak ja mam wybrać pomiędzy osobami, które tak kocham ? - otarłam łzy z mojej twarzy chusteczką którą dał mi Blondyn
- Nie da się wybrać. Musicie na spokojnie porozmawiać - powiedział cicho i mocno mnie przytulił
- Domyślałam się że właśnie taka będzie jego reakcja
- Nie wierzę, żeby Mario chciał Cię krzywdzić. Znam go od dziecka i tak to prawda on był jaki był, ale teraz przy tobie jest zupełnie inny. Kocha Cię
- Wiem, ja też go kocham - od razu pojawił się na mojej twarzy uśmiech
- Chodź prześpisz się a ja spróbuje ich jakoś ogarnąć - powiedział Marco i chwycił mnie za rękę. Poszliśmy do jakiegoś pokoju i od razu położyłam się na łóżku. Po chwili spałam...

& Marco &

Położyłem zapłakaną Dianę do sypialni dla gości i poczekałem aż zaśnie. Nie trwało to długo, po chwili zmęczona zasnęła. Od razu zeszedłem na dół, chwyciłem za kluczyki od samochodu i ruszyłem do garażu. Po 5 minutach byłem pod domem Piszczka. Zgasiłem pojazd i bez pukania wszedłem do środka. Mamy taką zasadę że swoi wchodzą kiedy chcą bez pukania. Na kanapie siedział Mario i Łukasz. Obaj trzymali się za głowy, a z nosów leciała im krew.
- Debile - krzyknąłem
- Czego chcesz ? - spojrzał wściekły Łukasz
- Co wyście dobrego narobili ?
- Nic - odpowiedział Mario
- Na prawdę ? - zapytałem sarkastycznie - Idźcie się wykąpać raz, a ja wam zrobię coś do jedzenia. - krzyknąłem, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Obaj poszli pod prysznic, a ja poszedłem do kuchni. Szybko zrobiłem im jajecznicę i w samą porę zjawili się na dole. W ciszy zjedli posiłek i przyszli do mnie na kanapę. - No to teraz mówcie co tu się stało ?
- A gdzie Diana ? - zapytał przestraszony Gotze
- A co ona Cię w ogóle obchodzi ? - włączył się Piszczek
- Śpi u mnie, nie bójcie się - podniosłem głos i wstałem z kanapy - Czy wy widzicie co tu się dzieje ? - krzyknąłem w końcu na nich bo nie wiedziałem co mam robić
- Łukasz się na mnie rzucił - stwierdził Mario
- Bo on chce przelecieć moją siostrę - dodał polak
- Nie prawda. Kocham ją - krzyknął Gotze
- Zamknąć się - wydarłem się na cały głos - Kochasz ją ? - zapytałem Mario
- W życiu się tak nie zakochałem.
- A ty ? - spojrzałem na Łukasza
- To moja siostra. Jasne że ją kocham.
- To dlaczego nie możecie się pogodzić tylko zachowujecie się jak dzieci. Oboje ją kochacie i tak chcecie ranić osobę, którą podobno kochacie. - zerknął na nich a oni nie wiedzieli co mają powiedzieć
- On mi nie ufa - spojrzał załamany Gotze na Piszczka
- No ale to moja siostra
- Dobra idę stąd - krzyknął Mario i wybiegł
- Łukasz jeżeli oni się kochają to powinieneś ją wspierać, a nie być przeciwko niej
- Łatwo ci powiedzieć
- Wezmę rzeczy Diany i ona będzie na razie u mnie - dodałem i pobiegłem na górę. Chwyciłem za małą walizkę i wrzuciłem jakieś ubrania do niej. Miałem już wchodzić gdy mnie olśniło : Bielizna. Przejrzałem kilka szufladek i nie ma. Dopiero w ostatniej znalazłem zguby. Coś tam wrzuciłem i zeszedłem na dół. Łukasza nie było więc od razu wyszedłem z domu. Po 5 minutach byłem u siebie. Przyniosłem ubrania do sypialni gościnnej gdzie jeszcze spała młoda polka. Zeszedłem na dół i postanowiłem że zrobię coś do jedzenia. Padło na spaghetti, ugotowałem makaron i robiłem sos gdy zeszła Diana...

& Diana &

Obudziłam się w jakimś obcym pomieszczeniu. Podniosłam się z łóżka i dopiero się zorientowałam że jestem u Marco. Do mojego nosa doleciały przyjemne zapachy z dołu. Zbiegłam powoli i weszłam do kuchni, gdzie gotował blondyn.
- Lepiej się czujesz ?
- Mhm, trochę - przytaknęłam
- Nakryjesz do stołu, a ja zaraz podam mój specjał
- Bo innego nie umiesz zrobić ? - zaśmiałam się rozkładając talerze i sztućce na stole
- Ale śmieszne - zaśmiał się ironicznie - Nie że nie umiem, tylko mi nie wychodzi - wytłumaczył
- Rozumiem - dodałam i oboje zjedliśmy obiad. Marco się uparł że posprząta więc ja poszłam na kanapę, usiadłam i spojrzałam na swój telefon. 0 połączeń 0 wiadomości, smutek, rozczarowanie, zawód.
- Byłem u Łukasz - powiedział Reus i usiadł obok mnie
- I czego się dowiedziałeś ?
- Że te debile się pobiły
- Coo ? - krzyknęłam
- Tylko lekko, spokojnie - odparł i przytulił mnie do siebie
- Mam prośbę - powiedziałam cicho
- Jaką ?
- Zadzwonisz po Mario ? - spojrzałam w jego oczy a on tylko się uśmiechnął i od razu wyjął telefon. Okryłam się kocem, który leżał na kanapie i schowałam głowę między kolana. Łzy same leciały, a ja nic na to nie mogłam poradzić. Czekałam z 10 minut na kanapie z Marco, który oglądał mecz. Nawet na to nie miałam ochoty. Marzyłam żeby wszystko się ułożyło, żebym mogła być w pełni szczęśliwa. Czułam się odtrącona przez mojego brata, bo jak można postawić kogoś pod ścianą na istne rozstrzelanie. Do tego zrobił to własny brat. Nie znosiłam go w tamtym momencie. Nadal wypłakiwałam się w koc, był już na prawdę mokry. A ja ? Roztrzęsiona, przerażona, zawiedziona. Płakałam cały czas, chodź już nie miałam czym. Usłyszeliśmy dzwonek, je lekko zadrżałam. Blondyn zerknął na mnie, lecz widział że nie mam zamiaru się podnieść i poszedł sam.
- Siema - usłyszałam głos Mario
- Siemka - odpowiedział Marco
- Gdzie Diana ?
- W salonie. Zostawię was samych, a ja jadę do Lewego. - dodał blondyn
- Dzięki stary
- Trzymaj się - odpowiedział Reus i usłyszałam jak drzwi się zamykają. Wiedziałam że zaraz do salonu wejdzie Mario, bałam się. Ale czego ? Sama nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu się bałam. Serce mi tak mocno waliło, jak by miało wyskoczyć. Usłyszałam kroki Mario, który stanął przy kanapie. Podniosłam delikatnie głowę i spojrzałam na niego. Od razu podniosłam się z kanapy i wpadłam w jego umięśnione ramiona.
- Moje kochanie - szepnął i mocno mnie objął
- Nie chcę Cię stracić - spojrzałam w jego oczy, a on chwycił moją twarz w ręce i otarł łzy
- Nigdy tak nie mów - podniósł głos - Nie stracisz. - dodał i wziął mnie na ręce. Oplotłam ręce na szyi, a nogi w biodrach. Oparłam głowę na jego ramieniu i nie chciałam puszczać, nigdy. Zaniósł mnie na górę, do sypialni w której wcześniej spałam. Położył delikatnie na łóżko i spojrzał w moje oczy - Prześpij się.
- Nie chcę, chce Ciebie - odpowiedziałam i przykryłam się kołdrą. - Chodź tu - zrobiłam smutną minkę i oparłam głowę o poduszkę. Brunet od razu położył się obok i mocno do siebie przyciągnął. Oparłam głowę na jago ramieniu i nie miałam zamiaru puszczać.
- Jeszcze nigdy się tak nie zakochałem - powiedział gładząc moje włosy
- Ja też nie. A co z moim bratem ?
- Pogodzimy się, zobaczysz - szepnął - Śpij - dodał a ja zamknęłam oczy i zasnęłam...


______________________________________________________________________



Miałam jeden rozdział w zanadrzu. Więc proszę.
Nie wiem czy dam radę napisać coś jeszcze w najbliższym czasie. ;c
Przepraszam, ale to przez wczorajszy mecz...
Płakałam od momentu gdy nie ten cholerny sędzia nie uznał bramki.
Jak dla mnie przekupiony i tyle. ;/
Kross powinien zaliczyć czerwoną kartkę. Ale po co ?!
Szlak mnie trafia jak sobie pomyślę o tym wszystkim.
Już więcej nie zobaczymy Lewego w żółtym stroju...
Nie jestem w stanie więcej napisać. Trzymajcie się moje Mordeczki.! ;** ;((((




Hummels ;cc

Przecież nie było gola nie ?!


Ostatni mecz Lewego ;cc


Marco ;((((





Kocham was .!! <3











wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 12

Otarłam ostatnie łzy spływające po moich policzkach, telefon wyłączyłam i odpłynęłam w krainie Morfeusza...

- Wstawaj - krzyknął mi do ucha Łukasz
- Normalny jesteś ?!- wydarłam się na niego zakrywając twarz rękoma
- A tak na poważnie to chłopacy są na dole i chcę z tobą w fifę grać - usiadł obok
- Jacy chłopacy ? - spojrzałam wystraszona
- Ci co zawsze - zaśmiał się i zdarł ze mnie kołdrę - Za chwilę chcę Cię widzieć na dole - pogroził palcem i wyszedł
- Debil - krzyknęłam i rzuciłam poduszką w zamykające się drzwi. Niechętnie, ale wstałam z łóżka. Najpierw trochę go posprzątałam, a później weszłam do łazienki. Po 15 minutach porannej toalety wyszłam przebrana już w wcześniej naszykowane ubrania. Początek lata a na dworze było na prawdę gorąco. Włosy rozczesałam i zrobiłam warkocz na bok, do tego grzywkę podpięłam do góry. Przejrzałam się w lustrze i wróciłam do pokoju. Chwyciłam telefon w dłoń i ponownie go włączyłam. Nie patrząc na niego schowałam go do tylnej kieszonki w spodenkach. Otworzyłam drzwi od pokoju i zbiegłam po schodach na dół. Od razu usłyszałam emocje, które towarzyszyły przy grze chłopaków w fifę.
- Siemka - rzuciłam przechodząc przez salon
- Siemka - odkrzyknęli niemal równo
- Nawet z nami nie posiedzi - powiedział głośno Erik
- Najpierw śniadanie - zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Wyjęłam jogurt z lodówki, łyżeczkę z szuflady i wróciłam do salonu.
- Już przyszła - zaśmiał się Reus
- A to mam iść ? - spytałam powoli wychodząc
- Nie no gdzie - wstał i chwycił mnie za nadgarstek - Siadaj na moim miejscu - wskazałam na wolne miejsce w rogu kanapy, obok Mario. Spojrzałam tylko na niego groźnymi oczami.
- A ty ?
- A ja idę do toalety - puścił mi oczko i poszedł. Nie miałam wyjścia, udałam się na kanapę. Bez słowa usiadłam na wskazanym miejscu i zaczęłam jeść jogurt. Odłożyłam puste pudełko do kuchni i znów wróciłam na swoje miejsce. Wyjęłam telefon i zorientowałam się że mam sms'a od Mario z wczoraj. Bałam się go odczytać, ale ciekawość wzięła górę i nacisnęłam przycisk. Usiadłam po turecku i odwróciłam trochę swój telefon.

" A postaw się na moim miejscu... Kocham Cię i jesteś dla mnie wszystkim co bardzo dobrze wiesz, ale widziałem jak patrzyłaś na tych dwóch typów w galerii. Czułem się wtedy jak bym się dla Ciebie nie liczył. Nawet nie wiem czy cokolwiek dla Ciebie znaczę. Ufam Ci, ufam bezgranicznie, ale nie raz mnie dziewczyna zraniła. Zabrzmiało to dziwnie, ale to prawda. Oddawałem jej całe swoje serce a ona po portu poleciała do innego. Kocham Cię i nie chce się z tobą kłócić... Za bardzo mi na tobie zależy. <3 "

Czytając tę wiadomość czułam ja serce mi mocno wali, a oddech przyspieszył. Do oczy napłynęły mi łzy, ale nie mogłam uronić przy wszystkich ani jednej łezki. Nie wiedziałam co mam teraz odpisać. Miałam wielki mętlik w głowie, więc zablokowałam telefon i włożyłam go do kieszeni.
- Grasz ? - Zapytał Mats
- Czy wy w końcu zrozumiecie że nie potrafię ? - zaśmiałam się patrząc na telewizor
- Dalej chodź to nie takie trudne - wyciągnął w moją stronę rękę Erik i podał Pada
- No dobra - poderwałam się z miejsca i poszłam obok chłopaka. Durm wyjaśnił mi co i jak, chodź dużo mi to nie dało.
- To graj z Mario - zaproponował Lewy, przez co się zakrztusiłam własną śliną
- Ok - odpowiedziałam - Lewy ale mi pomożesz co nie - spojrzałam na bruneta
- No jasne, to gramy - krzyknął Robert i zaczęliśmy grać.
- Wbijesz to - krzyczał Kuba
- Raczej nie trafię - zaczęłam się śmiać i nacisnęłam odpowiedni przycisk. - Wygrałam - podskoczyłam krzycząc
- Brawo siostra - przytulił mnie Łukasz
- Dzięki - puściłam mu oczko
- Dobra panowie ja się zbieram - podniósł się Gotze z kanapy i po prostu wyszedł. Czułam że to moja wina. Siedziałam u boku dwóch mężczyzn a nie przy moim facecie. Wzięło mi się na wyrzuty sumienia.
- Macie pada, pójdę się położyć bo głowa mnie boli - uśmiechnęłam się do nich i poszłam po schodach na górę. Zamknęłam drzwi na klucz i otworzyłam okno najszerzej jak się da. Świeże powietrze trochę mnie pobudziło do myślenia. Usiadłam na podłodze, opierając się o ścianę. Do oczu napłynęły łzy, wyjęłam telefon i zaczęłam oglądać nasze zdjęcia. Pierwsza kłótnie przeze mnie... czułam się cholernie. Zaczęłam wręcz wyć, bo strasznie żałowałam swojego zachowania. Usłyszałam pukanie, szybko otarłam łzy i podbiegłam do okna
- Proszę
- Mogę ? - zapytał Marco
- Mhm - potwierdziłam siadając na łóżku
- Wszystko ok ? - podszedł do mnie i mocno przytulił. Właśnie tego mi brakowało, prawdziwego przyjaciela który zawsze będzie obok mnie.
- Nie - odparłam i uroniłam łzę - On przeze mnie wyszedł. Bo mi się zachciało cholernej fify - zaklęłam
- Cicho, ułoży się. Zobaczysz - dodał mi otuchy
- Marco co ja mam zrobić ? - spojrzałam w jego oczy
- Idź z nim pogadać - uśmiechnął się do mnie szeroko
- Nie, to za wcześnie. Boję się, przepraszam ale czy możesz zostawić mnie samą ? - zapytałam przerażona tym wszystkim
- Jasne, ale jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń nawet w środku nocy - ucałował mnie delikatnie w policzek i wyszedł. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Mario. Tak po prostu, bez zastanowienia. Kilka sygnałów i nic, nie odbierał. Nie poddawałam się dzwoniłam chyba z 50 razy, ale bezskutecznie. Wysłałam mu tylko wiadomość :

" Przepraszam .! :( dopiero gdy wyszedłeś dotarło do mnie jaka jestem głupia. Mam przy sobie cudowną osobę, którą kocham a nie potrafię tego docenić. Mam nadzieję że mi wybaczyć. Twoja i TYLKO twoja Diana. <3 "

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się na łóżku. Długo płakałam i zastanawiałam się co teraz mam zrobić. Oczy miałam całe czerwona i zapłakane. Nie miałam sił dłużej trzymać ich otwartych więc po prostu zasnęłam. Po 2 godzinach otwarłam oczy i czułam się nieco lepiej. Wstałam z łóżka i poszłam się przebrać w dresy, przy okazji przemyłam twarz zimną wodą. Wróciłam do pokoju i podeszłam z wielką nadzieją do telefonu. Ale nic na nim nie było, nic czego bym chciało. Zeszłam powolnie na dół gdzie siedział Łukasz
- Co robisz ? - zapytałam siadając na kanapie
- Zbieram się i jadę do Lili na noc, dasz sobie radę sama ? - zapytał
- Jasne, jestem dużą dziewczynką - zaśmiałam się i pocałowałam wychodzącego brata
- Mam nadzieję. A jak coś to dzwoń do Marco, albo Mario - poczochrał moje włosy
- Dobrze - pomachałam mu - A i jeszcze jedno. Nie narób mi tam małych Piszczków - zaczęłam się z niego nabijać, po czym wyszedł. Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do salonu. Gdyby nie moja kłótnie z Mario teraz by siedział obok mnie i mocno tulił. A teraz co mam ? Nic, nic prócz samotności. Nie mogłam tak siedzieć i czekać aż on mnie przeprosi za moje błędy. Czym prędzej podniosłam się kanapy, założyłam byle jakie buty i biegłam do Mario ile miałam sił w nogach. Nie zwracając uwagi na to czy kogoś uderzę czy nie. Po chwili stałam pod dużymi, brązowymi drzwiami. Nie pewnie nacisnęłam dzwonek i czekałam aż ktoś mi otworzy. W drzwiach pojawił się sam Gotze..
- Cześć - powiedziałam cicho 
- Cześć - odpowiedział obojętnie
- Przepraszam, po prostu przepraszam.. - zaczęłam a do oczu napłynęły mi łzy
- Wejdź, bo ktoś może zobaczyć - zaprosił mnie do środka, a ja weszłam i stanęłam w korytarzu
- Gdy wyszedłeś dziś od nas poczułam jakby połowa mnie odeszła. Poczułam pustkę i smutek w sercu. Dopiero pierwsza kłótnie uświadomiła mi ile dla mnie znaczysz. Teraz wiem że nie mogę bez siebie żyć. Kocham Cię i pójdę za tobą nawet w ogień rozumiesz ? - dokończyłam ciężko dysząc po moim biegu. Nie wiedziałam czego mam się teraz spodziewać. Czy może mnie wygoni, czy może jeszcze coś innego zrobi. Staliśmy chwilę w ciszy. Patrzyłam wszędzie dookoła tylko nie w jego oczy. Ale w pewnym momencie nie wytrzymałam i zerknęłam na niego
- Dasz mi czas ? - zapytał trochę smutny, ale widziałam w jego oczach to coś. To coś co zawsze miał gdy zerkał na mnie.
- Jasne - podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę - Jestem sama w domu, więc gdy wszystko przemyślisz to wiesz gdzie mnie znaleźć. - dodałam, po czym założyłam kaptur na moje czarne włosy i wybiegłam z jego domu. I znowu to samo. Nie mogę przeżyć dnia bez niego. Rozpłakałam się jak małe dziecko i pobiegłam do domu. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam na kanapie. Rozejrzałam się po domu. Cicho, pusto, smutno, bezsensownie. Tylko tyle czułam teraz. Nawet nie było przy mnie Łukasza. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Marco, był to jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy
- Halo - usłyszałam zdyszanego Marco
- Wszystko ok ? - zapytałam zdziwiona
- Jasne - odpowiedział a ja usłyszałam jakieś jęki
- Zadzwonię jutro, miłej zabawy - zaśmiałam się lekko do telefonu
- Dzięki, jesteś kochana - odpowiedział i się rozłączył. Czuje że będzie to zajebisty wieczór - powiedziałam sama do siebie. Spojrzałam na komodę w której jest alkohol. Poderwałam się z kanapy i podeszłam do wyznaczonej szafki. Wyjęłam butelkę z alkoholem i położyłam na stoliku, powędrowałam do kuchni i wróciłam do salonu z sokiem i szklanką, które ustawiłam na stoliku. Zamówiłam pizze, wzięłam ciepły i miękki koc i usiadłam na wygodnej kanapie. Po 30 minutach przywieźli mi jedzenie. Zapłaciłam i wróciłam na moje stałe miejsce.Zrobiłam drinka, włączyłam, komedię romantyczną " Ostatnia Piosenka " ' i owinęłam się kocem. Zjadłam dwa kawałki pysznej pizzy, które popiłam kilkoma drinkami. W głowie szumiało już nieźle, a ja płakałam pijąc kolejnego drinka. Położyłam się na kanapie i okryłam się pod samą szyję kocem i znów płakałam...


Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale mnie to jakoś nie interesowało. Leżałam dalej patrząc na cudowną komedię. Łzy same leciały, a ja topiłam smutki w kieliszku wódki. Usłyszałam czyjeś kroki, podniosłam         się na łokciach i wyjrzałam zza kanapy. Ujrzałam Mario, który miał trochę dziwną minę. Powoli opadłam na
kanapę i patrzyłam na film.

- Piłaś.? - zapytał zniesmaczony
- Nie.. no... tak trochę - zaczęłam się plątać
- Obiecaj że nigdy więcej tego nie zrobisz- dodał siadając na kanapie
- W sensie że mam nigdy w życiu nie pić alkoholu.? - podrapałam się po włosach i zerknęłam na niego, a on zaczął się śmiać
-Nie. masz nie pić przeze mnie - powiedział poważnie. Zrobiło mi się trochę głupio, więc usiadłam obok i okryłam się kocem, podkuliłam nogi i wpatrywałam się w pustą ścianę
- Obiecuje - odparłam cicho i spuściłam głowę na kolana. Łzy nadal płynęły
- Nawet mnie nie przytulił ? - zapytał, podniosłam głowę i spojrzałam na niego kątem oka. On tylko słodko się uśmiechnął, co wywołało u mnie uśmiech. Zrzuciłam z siebie koc i mocno wtuliłam się w ciepłe ramiona bruneta. Tego mi brakowało, jego ciepłych słów, czułości, uśmiechu a nawet intensywnego zapachu jego perfum. Nie chciałam się od niego oderwać, łzy leciały ale tylko ze szczęścia. Mario objął mnie rękoma i mocno przytulił do swojego ciała.
- Dziękuje - powiedziałam cicho opierając głowę o jego ramie
- Kocham Cię - otarł łzy z moich policzków i spojrzał w oczy
- Też Cię kocham - uśmiechnęłam się do niego i znów zatopiłam się w objęciach
- Leć się wykąpać, postawi Cię to na nogi - podniósł się kanapy i zaczął sprzątać
- Ok, ale nie sprzątaj - pogroziłam mu palcem i wbiegłam na górę. Byłam cała w skowronkach, weszłam do łazienki i szybko wzięłam prysznic. Wyszłam z pod prysznica i dokładnie wysuszyłam swoje ciało ręcznikiem, po czym weszłam do pokoju w samym ręczniku.
- A ty co ? - spojrzałam na bruneta leżącego na łóżku z cwaniackim uśmiechem
- A ja nic - zaśmiał się i wstał powoli z łóżka
- Nawet sobie nie myśl - pogroziłam palce i wyjęłam piżamę z szafy po czym wróciłam do łazienki. Przebrałam się w strój do spania i związałam włosy w koka. Po chwili przyszłam do pokoju. Gotze'go już nie było, więc poszłam do salonu, gdzie siedział na kanapie.
- Miałeś nie sprzątać - zrobiłam smutną minę i usiadłam obok
- Teraz mamy więcej czasu dla siebie, a tak to teraz byś sprzątała - zaśmiał się i mocno przytulił
- Dziękuje - pokazałam mu język i niepewnie zbliżyłam się do jego ust, opierając rękę na jego klatce piersiowej. On zerknął na moje usta i zaczął namiętnie całować. Właśnie tego chciałam, chciałam poczuć jego ciepłe wargi na moich. Rozpłynęłam się w naszych pocałunkach, ale musiałam to przerwać bo dobrze wiedziałam czym by się to skończyło.
- Oglądamy coś ? - zapytałam zerkając na telewizor
- Jasne a na co  masz ochotę ? - spojrzał na mnie z uśmiechem
- Tylko nie horror bo znowu będzie mnie ktoś straszył - dźgnęłam go palcem
- Ja nie lubię innych - stwierdził smutny
- No dobra jakoś to przeżyje. Wybierz coś - wskazałam na płyty. Mario wstał i poszedł coś włączyć, a ja chwyciłam za koc i się nim okryłam. Zaraz wrócił Gotze i usiadł obok, spojrzałam w jego oczy i delikatnie pocałowałam go w policzek. Okryliśmy się kocem i oglądaliśmy film, przez cały film obgryzałam paznokcie, a kolega obok się śmiał.
- Boisz się ? - spojrzał na mnie cały czas się śmiejąc
- Skąd takie pytani ? - zapytałam sarkastycznie chowając twarz w dłonie
- Moje biedactwo - zaśmiał się i mocno przytulił
- Twoje, twoje - odpowiedziałam całując go delikatnie w usta
- Tylko moje - dodał i odwzajemnił pocałunek
- Pewnie - zachichotałam - Mario przepraszam - powiedziałam smutna opierając głowę o jego tors
- Za co ? - zapytał zaskoczony głaskając mnie po włosach
- Za to, że nie daje Ci tego czego byś chciał - dodałam i otarłam pojedynczą łzę która spłynęła po moim policzku
- Myślałem, że ten temat mamy za sobą - podniósł się z pozycji leżącej na siedzącą i spojrzał w moje oczy
- Boję się że nie jesteś ze mną szczęśliwy - chwyciłam za jego rękę
- Żartujesz ? Przy tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - zaśmiał się i przyciągnął mnie do sobie
- Kocham Cię - wyszeptałam mu do ucha i mocno przytuliłam
- Ja ciebie też - odpowiedział i złączył nasze usta - Kiedy powiemy Łukaszowi ?
- A kiedy chcesz ?
- Jak najszybciej
- No to może jutro ? A dziś śpisz ze mną - zaśmiałam się
- Z wielką przyjemnością - dodał i również się zaśmiał
- Mam tego dość więc idziemy spać - spojrzałam na Tv po czym go wyłączyłam
- Idziemy - potwierdził i poszliśmy na górę. Ja od razu poszłam do łóżka a Mario skorzystał jeszcze z łazienki i chwilę później przyszedł do łóżka.
- Mam nadzieję że dzisiaj mnie nie zrzucisz na podłogę - zerknęłam, a on mnie objął i przyciągnął do siebie
- Nie, dziś nie - zaśmiał się i pocałował mnie delikatnie w czoło. Poczułam się bezpieczna w jego ramionach. Mogłabym leżeć tak całą wieczność. Czułam się kochana, a to wspaniałe uczucie dawała mi tylko jedna osoba : Mario.


- Dobranoc kochanie - szepnęłam mu do ucha
- Dobranoc - dodał i oboje zasnęliśmy w swoich objęciach...

_______________________________________________________________________________

Tyle razy czytałam ten rozdział.
I cały czas zastanawiałam się czy go dodać czy nie.
No ale macie. :)
Mam nadzieję że wam się spodoba. ;))

Czytasz = Komentujesz :D

Buziaki, Marta :***

środa, 7 maja 2014

Rozdział 11

Po chwili byłam już w krainie Morfeusza...

- Kochanie wstawaj - wbiegł do sypialni Mario w bokserkach
- Tak dzień dobry - odpowiedziałam zaspana i obróciłam się na drugi bok
- Skarbie wstawaj, Łukasz na dole - usiadł obok mnie na łóżku
- Coo ? - od razu się podniosłam, a on zaczął się śmiać - Gdybym nie miała okazji ci dzisiaj już tego powiedzieć to mówię ci to teraz Kocham cię - podniosłam się z łóżka i pocałowałam namiętnie Mario.
- Ja ciebie też - uśmiechnął się do mnie. Wzięłam moje ubrania i pobiegłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i wskoczyłam w ciuchy. Popatrzyłam chwilę w moje odpicie w lustrze, zastanawiając się czy dobrze robimy okłamując Łukasza? Otrząsnęłam się i zeszłam na dół.
- Siemka - przywitałam brata buziakiem w policzek
- No hej, przeżyłaś ? - zaśmiał się
- No a nie widać. Jest głupi, ale go polubiłam - podeszłam do Mario i walnęłam go delikatnie w ramie
- Dzięki - Gotze zaczął się śmiać
- Spoko - posłałam mu szczery uśmiech - Jedziemy ? - dodałam
- Jasne chodź - odpowiedział Piszczek po czym pożegnaliśmy się z brunetem i poszliśmy do samochodu. - Co robiliście ? - zapytał kierowca
- Nic ciekawego, graliśmy w piłkę, trochę oglądaliśmy TV i poznałam Fabiana - odpowiedziałam podziwiając " świat za szybą " - A ty co robiłeś ? - zapytałam podejrzliwie
- Jaa ? Nic - na policzkach pojawiły mu się dwa czerwone rumieńce
- Aha, uważaj bo uwierzę - zaczęłam się śmiać - A ładna chociaż ? - spojrzałam w jego oczy gdzie pojawiły się dwie iskierki
- No raczej - odpowiedział uśmiechem
- No to powodzenia - dodałam, po czym pocałowała  go w policzek i wysiadłam z samochodu. Lukasz otworzył drzwi i jak na gentlemana przystało wpuścił mnie do domu jako pierwszą. Najpierw poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i doznałam szoku, wszystko co możliwe " latało " a przeważnie ubrania. Wkurzona zbiegłam na dół do salonu, gdzie siedział Piszczek.
- Co się stało w moim pokoju ? - krzyknęłam wściekła
- Uspokój się - podszedł do mnie brat i zaprowadził na kanapę - No bo moja koleżanka potrzebowała ubrań i pozwoliłem jej wybrać jakieś z twoich.
- Tak i dla tego musiała z Mojego pokoju zrobić burdel - krzyknęłam akcentując słowo Mojego
- Nie wiem, ale przepraszam cię bardzo za nią - przytulił mnie mocno polak co i tak mnie nie uspokoiło
- Powiedz mi czy wy coś tam robiliście ? - zapytałam gdy wchodziłam na schody
- Nie - odpowiedział speszony. Nic nie dodałam tylko poszłam ogarnąć ten syf. Zamknęłam się w pokoju z butelką wody. Usiadłam na środku po turecku i zaczęłam składać ubrania. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni, wyjęłam telefon i wyświetliła mi się wiadomość od Mario :

"  Co moje słońce robi ? :* "

Na mojej twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech. Odpisałam od razu :


" Wkurza się , a moje kochanie co robi ? :*  "

" Ja tęsknię i to bardzo. ;c A czemu moje słońce się wkurza ? <3 " 

" Nie wiem co się działo tutaj zeszłej nocy, ale mój pokój wygląda ja burdel. Wszystko jest po rozrzucane, a teraz ja muszę sprzątać ;c "

Pisaliśmy tak przez chwilę, ale przeprosiłam Mario i wzięłam się za sprzątanie. Cały czas w moich myślach był on : Piękny brunet o cudownych oczach i uśmiechu. I tak myśląc o Mario posprzątałam ten syf, później poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w wygodne ubrania. Zeszłam na dół, Piszczka nigdzie nie było. Udałam się do kuchni, bo zegarek wskazywał 16 a ja jeszcze nic nie jadłam. Miałam straszną ochotę na jajecznicę i w kilka minut była gotowa. Nalałam jeszcze soku do szklanki i usiadłam przy stole. W spokoju zjadłam obiad i posprzątałam po sobie. Poszłam ze szklanką w ręku na kanapę. Telefon zaczął mi wibrować, ku mojemu zdziwieniu był to Marco
- Siemka
- Cześć blondasku - zaśmiałam się do telefonu
- Co robisz ? - zapytał
- Oglądam TV i się nudzę, a co chcesz ? - i znów zaczęłam się śmiać
- A skąd pewność że ja coś chce ? - zapytał zdziwiony
- Marco proszę cię. Mówisz czy mam się rozłączyć - zagroziłam
- Gramy w fifę z Mario u mnie, wpadniesz ? - zaśmiał się do mnie
- Po co ja tam ? - zapytałam zaskoczona
- Ja wszystko wiem - odpowiedział
- Daj mi 3 minuty - powiedziałam szczęśliwa - A i powiedz swojemu przyjacielowi że jak przyjdę to mu język utnę - dodałam i się rozłączyłam. Przejrzałam się w lustrze i wyszłam z domu. Marco nie mieszkał od nas daleko i już po 10 minutach byłam na miejscu. Podeszłam grzecznie do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi uśmiechnięty Reus
- Hej - przywitał mnie
- No cześć - odpowiedziałam uśmiechem i pocałowałam chłopaka w policzek
- Ehkmm - usłyszeliśmy Mario
- Cześć - pomachałam mu i usiadłam na kanapie - Nikogo nie ma ? - zapytałam chłopaków
- Nie tylko my we trójkę - odpowiedział Mario
- A więc mój drogi, masz za długi język ? - spojrzałam groźną miną na mojego chłopaka
- Przepraszam, ale on może wiedzieć nie ? - zerknął na mnie z lekkim strachem w oczach
- No jak już wie to nic nie poradę - uśmiechnęłam się w stronę Marco i poczułam jak Gotze mnie przyciąga do siebie
- Nawet się ze mną nie przywitałaś - zrobił smutną minę, aż mi się go szkoda zrobiło. Przysunęłam się jak najbliżej bruneta i mocno go przytuliłam.
- Przepraszam - szepnęłam mu do ucha i oparłam się o jego ramie, podwijając nogi.
- Ładnie razem wyglądacie - wtrącił się Marco
- Wiem - zaśmiał się Mario i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Grasz ? - zapytał Reus
- Pewnie, kochanie pomożesz mi ? - zaśmiał się Gotze
- Tobie zawsze - odpowiedziała uśmiechem i pocałowałam delikatnie kącik jego ust. Chłopcy zaczęli mecz a ja się im tylko przyglądałam. Nie potrafię w to grać. Podniosłam się i spoglądałam znudzoną miną na Mario.
- Czyżby ktoś tu się nudzisz ? - spojrzał w moje oczy brunet
- Skąd w ogóle takie podejrzenia - zapytałam ironicznie
- Ja idę wziąć prysznic - dodał Marco idąc po schodach na górę - A wy sobie tu rozmawiajcie.
- Kocham cię, jeszcze nigdy nikogo tak nie pokochałem - pociągnął mnie do siebie Mario. Usiadłam na jego kolanach okrakiem i spoglądałam w jego oczy
- Ja ciebie też. Jesteś dla mnie wszystkim - uśmiechnęłam się. Mario zaczął mnie łaskotać, spadłam z jego kolan na podłogę
- O Jezu - powiedział przestraszony
- Żyje - podniosłam się z twardej podłogi i usiadłam na kanapie.
- Nic ci nie jest ? - mocno mnie objął rękoma brunet
- Spoko - odpowiedziałam z uśmiechem podnosząc lekko bluzkę do góry. Spojrzałam na wielkiego siniaka, który trochę bolał. Mario spojrzał na mnie z przerażeniem. - Halo ja żyje. A siniak to nic takiego - zaśmiałam się patrząc na minę Gotze'go
- Przepraszam, na prawdę bardzo cię przepraszam - zająknął się chłopak
- Nie martw się. Tylko teraz nie będziesz mógł mnie przytulać - zrobiłam smutną minę
- Ja nie wytrzymam - przybliżył się do mnie i zaczął namiętnie całować - Ale mogę cię całować - przerwał na chwilę z chytrym uśmieszkiem na twarzy
- Pff jasne - zaśmiałam się i akurat przyszedł Marco
- Ej co tak tu walnęło bo nawet ja słyszałem na górze ? - zapytał zdezorientowany blondyn. Mario spojrzał na mnie i oboje pokładaliśmy się ze śmichu. - No co wam jest ? - biedny Reus nadal nie wiedział o co chodzi
- Mario mnie zrzucił z kanapy i oto są tego efekty - pokazałam mojego cudownego siniaka
- O kurde - złapał się za głowę farbowany blondyn
- Nie rozbieraj się przed nim - podszedł do mnie zazdrosny brunet
- A ty głupi jesteś - zaśmiałam się z niego i pocałowałam delikatnie w policzek
- Idziemy do centrum handlowego ? - zaproponował Marco
- Nie wzięłam żadnej kasy - złapałam się za kieszenie
- Ale ja mam kartę - poruszył swoimi brwiami Gotze
- Nie znoszę gdy chłopak za mnie płaci - pogroziłam palcem - A po drugie jak wyjdziemy stąd to jesteśmy Tylko kolegami - podkreśliłam przedostatnie słowo
- Wiem - spuścił głowę. Zrobiło mi się smutno, więc podeszłam do mojego ukochanego i namiętnie pocałowałam go. On jak zwykle odwzajemnił pocałunek. Chciałabym go mieć normalnie, na co dzień ale nie mogę. Oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy. Szłam po między chłopakami. Dziwnie się czułam nie mogąc przytulić się do niego, ale musiałam wytrzymać.
- Co się nie odzywacie ? - przerwałam ciszę
- No właśnie - zaśmiał się Marco
- Bo..  - zaciął się Mario a my wybuchliśmy śmiechem
- Błagam cicho - złapałam się z brzuch, a łza spływała po policzku
- Biedactwo - powiedzieli równo i zaczęli mnie łaskotać. Któryś natrafił na siniaka łaskocząc mnie i nie powiem bo zabolało.
- Debile - odepchnęłam ich i poszłam do przodu.
- I się obraziła - stwierdził któryś z nich. Nic nie odpowiedziałam tylko poczułam jak telefon mi wibruje. Na wyświetlaczu pojawił się nr Łukasza
- Tak słucham
- Gdzie jesteś ?
- Idę z Mario i Marco do centrum handlowego, a coś się stało ?
- Nie, tylko chciałeś wiedzieć gdzie jesteś. Pozdrów tych półgłowków
- Ee - krzyknęłam odwracając się do nich - Półgłówki macie pozdro od Łukasz - dodała i poszłam przed siebie. - Już - zaśmiałam się do brata
- A o której będziesz ?
- Może za 3 godzinki nie wiem - zaśmiałam się
- No dobra. Miłej zabawy - dodał i się rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni i poszłam w stronę Centrum Handlowego, które było widać z daleka. Bolał mnie cały brzuch, oczywiście ze śmiechu. Po chwili byłam pod galerią. Chłopcy próbowali przepraszać, ale kobieta musi być twarda. Stałam i czekałam na dwóch debili.
- Idziecie ? - zapytałam siedząc na ławce przed centrum
- Nie gniewasz się ? - zapytali smutni, kiwnęłam głową że wszystko jest ok. Wstałam i weszliśmy do wyznaczonego miejsca.
- Więc gdzie idziemy ? - spojrzałam na nich
- Idziemy do Kloppa - krzyknął Mario
- Że gdzie ? - zaczęłam się znowu śmiać. Chłopcy pobiegli do Croppa a ja poszłam za nimi. Nadal się śmiałam pod nosem. Weszłam po chwili do sklepu a Mario i Marco latali po nim z damską bielizną na głowie. Myślałam że się położę ze śmiechu. Wyszłam jak to oni mówią z Kloppa i usiadłam na ławce, przy okazji zrobiłam im kilka fotek. Nagle do
sklepu wbiegli dwa wielkie goryle. Pobiegłam
za nimi. Nim się obejrzałam chłopcy byli
 przewieszeni przez ramiona ochroniarzy.
Podbiegłam do nich szybko
- Przepraszam bardzo za nich. Niech panowie
ich puszczą - uśmiechnęłam się do nich słodko i delikatnie przygryzłam dolną wargę, od razu podziałało. Debile stały obok mnie. - Dziękuje - dodałam i szarpnęłam chłopaków za rękę. - Ale z was mośki - spojrzałam na nich groźnymi oczami i zaczęłam się śmiać.
- Dzięki - odpowiedział Marco i poczochrał moje włosy
- Do mnie się nigdy tak nie uśmiechałaś - powiedział cicho Gotze
- Ty nie pozwalaj sobie - wskazałam palcem na Reusa - A ty, jak możesz być o mnie zazdrosny. Chciałam wam tylko tyłki uratować - dodałam zła. Mario nic nie odpowiedział tylko spojrzał nie wiadomo gdzie - Ja już pójdę bawcie się dobrze - uśmiechnęłam się do nich krzywo i poszłam. Nie zwracałam uwagi na ludzi chodzących po galerii, uderzałam ich z barków a później przepraszałam. Całą drogę zastanawiałam się czy on w ogóle mi ufa ? Doszłam do domu po 20 minutach. Drzwi były zamknięte wiec wyjęłam z kieszeni klucze i weszłam do środka. Na dole nikogo nie było, weszłam na górę kierując się w stronę swojego pokoju. Zatrzymałam się przed białymi drzwiami do sypialni Łukasz, z których dochodziły bardzo dziwne dźwięki. Zaczęłam się śmiać pod nosem i po cichu zeszłam na dół. Położyłam się na kanapie, byłam tak zmęczona przez " kłótnię " z Mario że nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie dość głośne śmiechy. Przetarłam oczy i ujrzałam Łukasza całującego się z na prawdę piękną szatynką. Podniosłam się z kanapy i poszłam w stronę jadalni gdzie siedzieli zakochani.
- Hej - powiedziałam zmieszana
- Cześć - uśmiechnął się Łukasz trzymając dziewczynę na kolanach - To jest moja dziewczyna Lili,a to moja siostra Dina
- Miło mi cię poznać - podałam rękę szatynce i się uśmiechnęłam
- Mnie również - odpowiedziała uśmiechem i uścisnęłam moją dłoń
- Ja wam nie będę przeszkadzać pójdę do siebie - uśmiechnęłam się ostatni raz i poszłam do siebie. Weszłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżko. Do oczu napłynęły mi łzy. Co to oznaczało ? Że ja go na prawdę cholernie kocham. Otarłam łzy i ubrałam się w piżamę. Położyłam się z powrotem do łóżka i nie mogłam spać. Myślałam cały czas o nim. O jego uśmiechu, oczach, o cieple które od niego biło. Czułam się szczęśliwa będąc obok niego. A teraz nie ma go przy mnie i myśli że ja zarywałam do tych orangutanów. A po co mi oni ? Kocham jego i tylko jego. Gwałtownie chwyciłam za telefon i napisałam do niego smsa :

" Ja na prawdę Cię kocham. Nie rozumiesz ? Nie wiem jak mogłeś pomyśleć że ja coś do tych goryli. Przecież mam Ciebie. Oznacza to tylko jedno. Nie ufasz mi. Przykre, ale prawdziwe. ;c " 

Otarłam ostatnie łzy spływające po moich policzkach, telefon wyłączyłam i odpłynęłam w krainie Morfeusza...


________________________________________________________________________


Nie może być za kolorowo.
Co sądzicie o scenie zazdrości Mario ?
Liczba was rośnie z każdą chwilą. Jesteście najlepsi.
Zaczynając moją przygodę z Blogami nie spodziewałam się was aż tylu.
Dziękuje. :) Na prawdę jestem wam bardzo wdzięczna :D
Marta <3


Przy okazji zapraszam was na moje drugiego bloga : http://echteeliebee.blogspot.com/
Tam również bardzo liczę na was. I do zobaczenia za tydzień w środę. :) 

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 10

- Cześć zapomniałam telefonu - uśmiechnęłam się do niego
- Zapraszam - również się uśmiechnął i zamknął za mną drzwi. Weszłam do środka i podeszłam do kanapy. Wcześniej leżał tam mój telefon a teraz go nie było. Miałam ochotę podejść do Mario i pocałować go, ale dobrze że tego nie zrobiłam. Nagle usłyszeliśmy dzwonek, Mario podszedł do drzwi i je otworzył.
- Łukasz ? - zapytał zdziwiony
- Łukasz Łukasz - zaśmiał się - Diana gdzie jesteś  ? - zapytał bardzo wesoły
- Tu - wychyliłam się zza kanapy - Co tam ? Bo ja telefon zgubiłam - zaśmiałam się
- Czy Diana mogłaby u ciebie zostać do wieczora ? Mam ważne spotkanie a nie chcę żeby siedziała w domu sama - dodał, na co mi szczęka opadła
- Jasne - odpowiedział uradowany Mario
- A ty ? - spojrzał na mnie z błagalną miną
- No a mam inne wyjście ? - spojrzałam na niego z udawaną ironią
- Kocham cię wiesz - podszedł do mnie i mocno przytulił
- Tak wiem wiem - dodałam śmiejąc się - Leć bo się spóźnisz - pospieszyłam brata
- Dzięki i na razie - pożegnał nas i wyszedł. Ja podeszłam do okna aby upewnić się czy Piszczek odjechał. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. Odwróciłam się i oczywiście przytulał mnie Mario.
- Ledwo mój brat odjechał a ty już ? - zaśmiałam się patrząc w jego oczy
- Muszę. - jego kąciki podniosły się ku górze
- Telefon - wystawiłam rękę i jak zwykle uśmiechając się
- Jaki telefon ? - zapytał zdziwiony
- Nie umiesz kłamać - złapałam się za głowę - Mój telefon - pogroziłam palcem
- Nie mam - krzyknął i zaczął uciekać
- Zabiję - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Ganialiśmy się najpierw po dolnej części domu, a później Gotze poleciał na górę. Nie znałam za dobrze jego domu, więc po cichutku na paluszkach chodziłam po pokojach. Wchodzę w czwarte drzwi rozejrzałam się i znowu go nie było. Odwracam się za przede mną stoi Mario
- Aaaa ! - krzyknęłam na cały dom, na co on zaczął się śmiać. Złapałam się za serce i usiadłam na łóżku.
- Wszystko w porządku ? - zapytał przestraszony klękając przede mną
- Czy ty chcesz żebym ja dostała zawału ? Na prawdę tego chcesz ? - zaczęłam się śmiać z miny mojego chłopaka
- Przepraszam, wybaczysz ? - pocałował mnie delikatnie w policzek
- Telefon najpierw - powiedziałam stanowczo
- Chodź jest na dole - złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Zeszliśmy powoli na dół i Mario wyciągnął z komody mój telefon.                                                                
- Dziękuje - uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na kanapie. Mario podszedł do mnie powoli i usiadł
obok. Złapał mnie za rękę i co chwilę całował w policzek
- Głupek - już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać
- Ale twój ? - zapytał nie pewnie
- Tylko mój - zaśmiałam się, po czym odwróciłam
 głowę w jego stronę i złożyłam na jego ustach
 namiętny pocałunek.  
- Czemu ja się nie znałem wcześniej ? - przerwał na
chwilę nasz pocałunek i zapytał
- Nie wiem - zaśmiałam się. Gotze objął mnie rękoma i położył na kanapie, a on sam położył się obok. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Zbliżyłam powoli swoje usta do jego, on zrobił to samo. I znów rozpłynęliśmy się w pocałunkach. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Od razu przestałam i zrobiłam przestraszoną minę. Mój chłopak powoli podniósł się na rękach aby sprawdzić kto to. Spojrzał nie pewnie, a później zerknął na mnie i się uśmiechnął.
- Siema Mario - usłyszałam czyjś głos
- No cześć - odpowiedział szczęśliwy Gotze i podniósł się z kanapy, przy okazji chwytając mnie za rękę i ciągnąc za sobą.
- Ooo - zaśmiał się najstarszy z braci
- Coo ? - zapytał zdziwiony Mario, ja stałam obok i ściskałam dość mocno jego rękę
- Nic, tylko że ty wyrwałeś tak ładną dziewczynę to szok - zaczął się śmiać
- Spadaj - zaśmiał się ironicznie mój chłopak - To jest Laura  - wskazał na mnie - A to mój starszy brat Fabian - przestawił mi swojego brata
- Cześć - podałam mu dłoń i się uśmiechnęłam
- Hej, miło mi się poznać - uścisnął moją dłoń i również się uśmiechnął - To ja wam nie będę przeszkadzał - dodał i skierował się na górę.
- Mario, a co jeśli on coś komuś powiesz - zapytałam przestraszona patrząc w oczy mojego ukochanego
- Chodź, powiemy mu żeby nic nie mówił. - brunet pocałował mnie namiętnie i poszliśmy oboje na górę. Mario zapukał do pokoju i usłyszeliśmy głos jego brata
- Proszę
- My jeszcze na chwilę - powiedział Gotze i spojrzał na mnie
- Po pierwsze to jestem siostrą Piszczka - uśmiechnęłam się stojąc obok Mario - A po 2 nikt o nas nie wie i na razie lepiej żeby się nie dowiedział - delikatnie chwyciłam za rękę mojego ukochanego
- Dokładnie. Więc proszę cię trzymaj język za zębami ok ? - uśmiechnął się chłopak
- Spoko - odpowiedział również uśmiechem. Po krótkiej rozmowie wyszliśmy z pokoju najstarszego Gotze i zeszliśmy na dół. Mario usiadł na kanapie a ja się położyłam, opierając głowę na jego kolanach. Patrzyliśmy sobie w oczy i śmialiśmy sami do siebie.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałam z uśmiechem na twarzy
- Z ciebie - odpowiedział tym samym
- A co ze mną nie tak ? Jestem jakimś kosmitą czy coś ? - złapałam się delikatnie za twarz
- Tak, jesteś moim tylko moim kosmitą. I to dla tego takim pięknym - powiedział brunet a ja zaczęłam się śmiać jak najęta.
- Boże w kim ja się zakochałam ? - zapytałam teatralnie łapiąc się za głowę
- Wyczuwam że w jakimś pięknym chłopaku - odpowiedział dumny
- Chciałbyś być piękny - odpowiedziałam trzymając go za rękę, a on drugą głaskał moje włosy
- Cieszę się zakochałaś się we mnie, ale ja jestem przecież piękny - zrobił smutną minkę
- Dla mnie nie liczy się czy jesteś piękny czy nie. Kocham cię i już. - podniosłam się siadając na jego kolanach
- Ja ciebie też - uśmiechnął się objął mnie rękoma
- Mam nadzieje że nie mówisz tego od tak, bo tych słów nie mówi się do byle kogo - pogroziłam po czym zaczęłam się śmiać
- Nie, mówię je szczerze - odpowiedział i zaczął mnie całować
- A tak przy okazji to jesteś piękny - pocałowałam go, po czym oparłam głowę na jego ramieniu
- Cieszę się że mam cię wiesz ? - powiedział poważnie zerkając na mnie
- Ja też, ale nie wiem jak wytrzymam bez ciebie przy wszystkich. Moje życie było do dupy, teraz jest lepiej bo mam was wszystkich no i najważniejsze mam ciebie. Takiego cudownego człowieka, z którym czuję się wyjątkowo. Przy którym nie muszę udawać innej dziewczyny, mogę być prawdziwa. - powiedziałam podnosząc głowę i spoglądając w jego oczy. Marco chwycił mnie za ręce i delikatnie ścisnął. Nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i namiętnie pocałował.
- Kocham cię - szepnął mi do ucha i mocno przytulił
- Ja ciebie też - odpowiedziałam cicho, ciesząc się chwilami spędzonymi z Mario
- Koniec tych czułości bo zwymiotuje - przyszedł obok nas Fabian
- Zazdrościsz ? - zapytałam całując Mario
- Nie mam czego - zaśmiał się
- Masz masz - dodałam, siadając obok Gotze'go
- Nie komentuje - zaśmiała się najstarszy z braci
- Spoko - puściłam mu oczko i spojrzałam na
 mojego ukochanego - Niech zgadnę, jesteś głodny ?
 - złapałam za jego brzuch i delikatnie pomasowałam 
- Jak ty mnie znasz - zaśmiał się i pociągnął mnie za  rękę do kuchni 
- To o robimy ? - zapytałam opierając się o blat 
- Może, naleśniki - wyskoczył energicznie
- Jasne - odkrzyknęłam a w środku czułam się jak   zaraz zwymiotować. Wzięliśmy się za
przygotowanie naleśników. Zrobiliśmy ciasto i
zaczęłam je smażyć. Mario przyszedł od tyłu obracając mnie, objął, po czym podniósł do góry i zaczął całować.
- Chcesz żebym ci spaliła te naleśniki ? - zaśmiałam się odrywając się od ust Gotzego
- Nie - odpowiedział z uśmiechem
- To puszczaj - dodałam i stanęłam przy kuchence - idź nakryć do stołu a ja zaraz przyniosę naleśniki.
- Dobrze kochanie - pocałował mnie w policzek od tyłu i poszedł. Ja dosmażyłam ostatnie naleśniki i poszłam je zanieść na stół. Wróciłam jeszcze do kuchni po bitą śmietanę i różne sosy owocowe. Bo jak szaleć to szaleć pomyślałam. Dołączyłam do mojego chłopaka który już nie mógł się oprzeć jak on uważa " pysznością ".
- Smacznego - powiedziałam siadając obok
- Dziękuje, a ty czemu nie jesz ? - zapytał zdziwiony wcinając naleśniki
- Ja nie przepadam za tym daniem - zaśmiałam się - Ale pewnie twój brat ci pomoże. Chodź Fabian - zawołałam chłopka
- Myślałem że już nie zawołacie - podbiegł szczęśliwy Gotze
- Ej no dlaczego nie powiedziałaś że nie lubisz ? - chwycił mnie za rękę zmartwiony
- Bo wiem że ty je uwielbiasz - pocałowałam go delikatnie w policzek
- Jesteś nienormalna - dodał zdziwiony i smutny Mario
- Dla ciebie jednego zjem - puściłam mu oczko i wzięłam naleśnika. Nałożyłam bitą śmietanę i polałam sosem truskawkowym i zjadłam. Nie było tak źle, nawet mi zasmakowało - Widzisz zjadłam - uśmiechnęłam się popijając sokiem
- Nie musiałaś głupku - wstał Mario i mocno mnie pocałował
- Za to kotek sprzątasz - dźgnęłam go w brzuszek i poszłam na kanapę. Zaraz dołączył do mnie, usiadł o bok i przytulił.
- Kocham cię wiesz ? - zapytał patrząc mi w oczy
- Wiem, ale ja ciebie też - uśmiechnęłam się na samą myśl. Zbliżyłam swoje usta do jego i spojrzałam w jego oczy. Mario się uśmiechnął i namiętnie mnie pocałował.
- Kochanie - spojrzał na mnie przerażony
- Coś się stało ? - uśmiechnęłam się
- Krew ci leci z nosa - podniósł się z kanapy i poleciał po chusteczki
- Cholera jasna - krzyknęłam i pobiegłam do góry do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i zacisnęłam nos. Przytrzymałam chwilę i przestało lecieć. Przemyłam twarz zimną wodą.
- Kochanie otwórz - dobijał się do drzwi Mario
- Moment - uspokajałam go, wytarłam twarz i wyszłam z łazienki
- Wszystko w porządku ? - zapytał troskliwie i mocno mnie przytulił
- Tak, dziękuje za troskę - pocałowałam go w policzek - Pomożesz mi zejść na dól, trochę mi się w głowie kręci.
- Jeszcze się pytasz - wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Położył ostrożnie i podłożył pod głowę poduszkę.
- Dziękuje - powiedziałam cicho
- Dla ciebie zrobiłbym wszystko - usiadł obok
- Chodź tu - posunęłam się z uśmiechem na twarzy. Mario poszedł po koc i zaraz położył się obok. Okrył nas ciepłym kocem, a ja wtuliłam się w jego objęcia. - Jak to możliwe że jesteśmy razem nie cały dzień a tak cię kocham ? - spojrzałam głęboko w jego oczy
- Nie wiem - uśmiechnął się i mocno przytulił - Śpij - pocałował mnie w czoło. Byłam strasznie zmęczona, sama nie wiem dlaczego więc szybko zasnęłam w objęciach Mario. Obudziłam się późno i usłyszałam czyjąś rozmowę :
- Diana śpi, jest zmęczona bo graliśmy w nogę - mówił Mario
- To co teraz robimy ? - zapytał Piszczek
- Jeśli pozwolisz to może tak spać - odpowiedział Gotze
- Dzięki - dodał Łukasz - To ja spadam bo mam kogoś w samochodzie - zaczęli się cicho śmiać
- To Diana wam nie będzie przeszkadzać - zaśmiał się Mario i rozmowa ucichła. Przetarłam oczy i podniosłam się powoli. Usiadłam na kanapie i głowę oparłam o kolana.
- Już nie śpisz ? - zapytał brunet siadając obok
- Nie - odpowiedziałam opierając głowę na ramieniu Mario - To był Łukasz ? - zapytałam zaspana
- Tak i dziś śpisz u mnie - dodał szczęśliwy Gotze
- Kłamczuch z ciebie - uśmiechnęłam się do niego - Jestem taka zmęczona po tej piłce że szok - oboje zaczęliśmy się śmiać
- Z ciebie też, udawałaś że śpisz - pokazał mi język i zaczął mnie łaskotać. Tarzałam się po całej kanapie
- Proszę przestać - aż się popłakałam ze śmichu
- Dobrze - uśmiechnął się i pomógł mi wstać. Spojrzał w moje oczy i zaczął namiętnie całować. Nie mogłam się od niego oderwać.
- Masz coś do picia ? - zapytałam z pięknym uśmiechem
- Nie wiesz gdzie jest kuchnia ? - zaśmiał się mój ukochany
- Chyba zapomniałam - odpowiedziałam tym samym - Dzięki - dodałam oburzona i podniosłam się z kanapy. Udałam się do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Zaraz dołączył do mnie Gotze
- Daj trochę - oparł się o mnie i zrobił dzióbek
- A co nie wiesz gdzie jest kuchnia ? - zacytowałam jego wypowiedź - No masz bo zaraz mi się tu rozpłaczesz - oddałam mu szklankę, napił się i poszedł bez słowa na kanapę - Czyżby ktoś tu się obraził ? - krzyknęłam z kuchni. I nic, nie usłyszałam odpowiedzi. Poszłam do salonu i usiadłam na kolanach Mario. - Przepraszam - szepnęłam mu do ucha opierając się o jego ramie. Poczułam ja Gotze smyra mnie po ramieniu. - Już ? - spojrzałam w jego oczy
- Mhm - odpowiedział smutny, uśmiechnęłam się sama do siebie i namiętnie pocałowałam w usta.
- Która godzina ? - zapytałam opierając głowę o jego ramie
- 23 - odpowiedział po czym wstał trzymając mnie na rękach. Powoli skierował się do jego sypialni i położył mnie na łóżku.
- Dasz mi jakąś koszulkę ? - zapytałam przeciągając się na łóżku.
- Jasne - odpowiedział i podał mi swoją koszulkę. Chwyciłam ją i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i wróciłam do Gotze'go który już leżał w łóżku. Zgasiłam światło i położyłam się obok bruneta.
- Kocham cię - powiedział i mocno mnie przytulił do swojego nagiego torsu
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i zaczęliśmy się namiętnie całować. Ręce mojego ukochanego zaczęły krążyć po moim ciele.
- Mario nie - powiedziałam smutna i odwróciłam się do niego plecami
- Co się stało ? - chwycił mnie za rękę i zapytał zdziwiony
- Tak wiem wtedy to zrobiłam bo byłam pijana, ale zrozum boje się - odwróciłam się do niego i odpowiedziałam ze łzami w oczach
- Nic się nie stało, kocham Cię i poczekam aż będziesz gotowa - szepnął mi do ucha i mocno przytulił. Objęłam go mocno i wtuliłam się w jego nagi tors. Po chwili byłam już w krainie Morfeusza...


__________________________________________________________________

Dyszka :D Co wy na to ? Z góry przepraszam za jakieś błędy. :) Z taką łatwością mi się pisało ten rozdział, aż szczerze mówiąc jestem z niego zadowolona i to nawet bardzo. Ale to wy go oceńcie ;** Mam do was jeszcze małe pytanko, a mianowicie tak z nudów napisałam sobie dość dużo nowego bloga. Co prawda na kartkach ale jest tego sporo i wystarczy przepisać. Będzie to blog o Marco bo jest on moim Guru :D Haha. Kiedy byście chcieli go zobaczyć/ przeczytać. :D Bo to dla mnie żaden problem żeby założyć kolejnego bloga. Rozdziały będą tam dodawane regularnie pewnie co sobotę lub niedzielę. Piszcie czy chcecie go zobaczyć. A już w ten Weekend pojawi się na pewno. :D
Buziole <3 ;********