środa, 7 maja 2014

Rozdział 11

Po chwili byłam już w krainie Morfeusza...

- Kochanie wstawaj - wbiegł do sypialni Mario w bokserkach
- Tak dzień dobry - odpowiedziałam zaspana i obróciłam się na drugi bok
- Skarbie wstawaj, Łukasz na dole - usiadł obok mnie na łóżku
- Coo ? - od razu się podniosłam, a on zaczął się śmiać - Gdybym nie miała okazji ci dzisiaj już tego powiedzieć to mówię ci to teraz Kocham cię - podniosłam się z łóżka i pocałowałam namiętnie Mario.
- Ja ciebie też - uśmiechnął się do mnie. Wzięłam moje ubrania i pobiegłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i wskoczyłam w ciuchy. Popatrzyłam chwilę w moje odpicie w lustrze, zastanawiając się czy dobrze robimy okłamując Łukasza? Otrząsnęłam się i zeszłam na dół.
- Siemka - przywitałam brata buziakiem w policzek
- No hej, przeżyłaś ? - zaśmiał się
- No a nie widać. Jest głupi, ale go polubiłam - podeszłam do Mario i walnęłam go delikatnie w ramie
- Dzięki - Gotze zaczął się śmiać
- Spoko - posłałam mu szczery uśmiech - Jedziemy ? - dodałam
- Jasne chodź - odpowiedział Piszczek po czym pożegnaliśmy się z brunetem i poszliśmy do samochodu. - Co robiliście ? - zapytał kierowca
- Nic ciekawego, graliśmy w piłkę, trochę oglądaliśmy TV i poznałam Fabiana - odpowiedziałam podziwiając " świat za szybą " - A ty co robiłeś ? - zapytałam podejrzliwie
- Jaa ? Nic - na policzkach pojawiły mu się dwa czerwone rumieńce
- Aha, uważaj bo uwierzę - zaczęłam się śmiać - A ładna chociaż ? - spojrzałam w jego oczy gdzie pojawiły się dwie iskierki
- No raczej - odpowiedział uśmiechem
- No to powodzenia - dodałam, po czym pocałowała  go w policzek i wysiadłam z samochodu. Lukasz otworzył drzwi i jak na gentlemana przystało wpuścił mnie do domu jako pierwszą. Najpierw poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i doznałam szoku, wszystko co możliwe " latało " a przeważnie ubrania. Wkurzona zbiegłam na dół do salonu, gdzie siedział Piszczek.
- Co się stało w moim pokoju ? - krzyknęłam wściekła
- Uspokój się - podszedł do mnie brat i zaprowadził na kanapę - No bo moja koleżanka potrzebowała ubrań i pozwoliłem jej wybrać jakieś z twoich.
- Tak i dla tego musiała z Mojego pokoju zrobić burdel - krzyknęłam akcentując słowo Mojego
- Nie wiem, ale przepraszam cię bardzo za nią - przytulił mnie mocno polak co i tak mnie nie uspokoiło
- Powiedz mi czy wy coś tam robiliście ? - zapytałam gdy wchodziłam na schody
- Nie - odpowiedział speszony. Nic nie dodałam tylko poszłam ogarnąć ten syf. Zamknęłam się w pokoju z butelką wody. Usiadłam na środku po turecku i zaczęłam składać ubrania. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni, wyjęłam telefon i wyświetliła mi się wiadomość od Mario :

"  Co moje słońce robi ? :* "

Na mojej twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech. Odpisałam od razu :


" Wkurza się , a moje kochanie co robi ? :*  "

" Ja tęsknię i to bardzo. ;c A czemu moje słońce się wkurza ? <3 " 

" Nie wiem co się działo tutaj zeszłej nocy, ale mój pokój wygląda ja burdel. Wszystko jest po rozrzucane, a teraz ja muszę sprzątać ;c "

Pisaliśmy tak przez chwilę, ale przeprosiłam Mario i wzięłam się za sprzątanie. Cały czas w moich myślach był on : Piękny brunet o cudownych oczach i uśmiechu. I tak myśląc o Mario posprzątałam ten syf, później poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w wygodne ubrania. Zeszłam na dół, Piszczka nigdzie nie było. Udałam się do kuchni, bo zegarek wskazywał 16 a ja jeszcze nic nie jadłam. Miałam straszną ochotę na jajecznicę i w kilka minut była gotowa. Nalałam jeszcze soku do szklanki i usiadłam przy stole. W spokoju zjadłam obiad i posprzątałam po sobie. Poszłam ze szklanką w ręku na kanapę. Telefon zaczął mi wibrować, ku mojemu zdziwieniu był to Marco
- Siemka
- Cześć blondasku - zaśmiałam się do telefonu
- Co robisz ? - zapytał
- Oglądam TV i się nudzę, a co chcesz ? - i znów zaczęłam się śmiać
- A skąd pewność że ja coś chce ? - zapytał zdziwiony
- Marco proszę cię. Mówisz czy mam się rozłączyć - zagroziłam
- Gramy w fifę z Mario u mnie, wpadniesz ? - zaśmiał się do mnie
- Po co ja tam ? - zapytałam zaskoczona
- Ja wszystko wiem - odpowiedział
- Daj mi 3 minuty - powiedziałam szczęśliwa - A i powiedz swojemu przyjacielowi że jak przyjdę to mu język utnę - dodałam i się rozłączyłam. Przejrzałam się w lustrze i wyszłam z domu. Marco nie mieszkał od nas daleko i już po 10 minutach byłam na miejscu. Podeszłam grzecznie do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi uśmiechnięty Reus
- Hej - przywitał mnie
- No cześć - odpowiedziałam uśmiechem i pocałowałam chłopaka w policzek
- Ehkmm - usłyszeliśmy Mario
- Cześć - pomachałam mu i usiadłam na kanapie - Nikogo nie ma ? - zapytałam chłopaków
- Nie tylko my we trójkę - odpowiedział Mario
- A więc mój drogi, masz za długi język ? - spojrzałam groźną miną na mojego chłopaka
- Przepraszam, ale on może wiedzieć nie ? - zerknął na mnie z lekkim strachem w oczach
- No jak już wie to nic nie poradę - uśmiechnęłam się w stronę Marco i poczułam jak Gotze mnie przyciąga do siebie
- Nawet się ze mną nie przywitałaś - zrobił smutną minę, aż mi się go szkoda zrobiło. Przysunęłam się jak najbliżej bruneta i mocno go przytuliłam.
- Przepraszam - szepnęłam mu do ucha i oparłam się o jego ramie, podwijając nogi.
- Ładnie razem wyglądacie - wtrącił się Marco
- Wiem - zaśmiał się Mario i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Grasz ? - zapytał Reus
- Pewnie, kochanie pomożesz mi ? - zaśmiał się Gotze
- Tobie zawsze - odpowiedziała uśmiechem i pocałowałam delikatnie kącik jego ust. Chłopcy zaczęli mecz a ja się im tylko przyglądałam. Nie potrafię w to grać. Podniosłam się i spoglądałam znudzoną miną na Mario.
- Czyżby ktoś tu się nudzisz ? - spojrzał w moje oczy brunet
- Skąd w ogóle takie podejrzenia - zapytałam ironicznie
- Ja idę wziąć prysznic - dodał Marco idąc po schodach na górę - A wy sobie tu rozmawiajcie.
- Kocham cię, jeszcze nigdy nikogo tak nie pokochałem - pociągnął mnie do siebie Mario. Usiadłam na jego kolanach okrakiem i spoglądałam w jego oczy
- Ja ciebie też. Jesteś dla mnie wszystkim - uśmiechnęłam się. Mario zaczął mnie łaskotać, spadłam z jego kolan na podłogę
- O Jezu - powiedział przestraszony
- Żyje - podniosłam się z twardej podłogi i usiadłam na kanapie.
- Nic ci nie jest ? - mocno mnie objął rękoma brunet
- Spoko - odpowiedziałam z uśmiechem podnosząc lekko bluzkę do góry. Spojrzałam na wielkiego siniaka, który trochę bolał. Mario spojrzał na mnie z przerażeniem. - Halo ja żyje. A siniak to nic takiego - zaśmiałam się patrząc na minę Gotze'go
- Przepraszam, na prawdę bardzo cię przepraszam - zająknął się chłopak
- Nie martw się. Tylko teraz nie będziesz mógł mnie przytulać - zrobiłam smutną minę
- Ja nie wytrzymam - przybliżył się do mnie i zaczął namiętnie całować - Ale mogę cię całować - przerwał na chwilę z chytrym uśmieszkiem na twarzy
- Pff jasne - zaśmiałam się i akurat przyszedł Marco
- Ej co tak tu walnęło bo nawet ja słyszałem na górze ? - zapytał zdezorientowany blondyn. Mario spojrzał na mnie i oboje pokładaliśmy się ze śmichu. - No co wam jest ? - biedny Reus nadal nie wiedział o co chodzi
- Mario mnie zrzucił z kanapy i oto są tego efekty - pokazałam mojego cudownego siniaka
- O kurde - złapał się za głowę farbowany blondyn
- Nie rozbieraj się przed nim - podszedł do mnie zazdrosny brunet
- A ty głupi jesteś - zaśmiałam się z niego i pocałowałam delikatnie w policzek
- Idziemy do centrum handlowego ? - zaproponował Marco
- Nie wzięłam żadnej kasy - złapałam się za kieszenie
- Ale ja mam kartę - poruszył swoimi brwiami Gotze
- Nie znoszę gdy chłopak za mnie płaci - pogroziłam palcem - A po drugie jak wyjdziemy stąd to jesteśmy Tylko kolegami - podkreśliłam przedostatnie słowo
- Wiem - spuścił głowę. Zrobiło mi się smutno, więc podeszłam do mojego ukochanego i namiętnie pocałowałam go. On jak zwykle odwzajemnił pocałunek. Chciałabym go mieć normalnie, na co dzień ale nie mogę. Oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy. Szłam po między chłopakami. Dziwnie się czułam nie mogąc przytulić się do niego, ale musiałam wytrzymać.
- Co się nie odzywacie ? - przerwałam ciszę
- No właśnie - zaśmiał się Marco
- Bo..  - zaciął się Mario a my wybuchliśmy śmiechem
- Błagam cicho - złapałam się z brzuch, a łza spływała po policzku
- Biedactwo - powiedzieli równo i zaczęli mnie łaskotać. Któryś natrafił na siniaka łaskocząc mnie i nie powiem bo zabolało.
- Debile - odepchnęłam ich i poszłam do przodu.
- I się obraziła - stwierdził któryś z nich. Nic nie odpowiedziałam tylko poczułam jak telefon mi wibruje. Na wyświetlaczu pojawił się nr Łukasza
- Tak słucham
- Gdzie jesteś ?
- Idę z Mario i Marco do centrum handlowego, a coś się stało ?
- Nie, tylko chciałeś wiedzieć gdzie jesteś. Pozdrów tych półgłowków
- Ee - krzyknęłam odwracając się do nich - Półgłówki macie pozdro od Łukasz - dodała i poszłam przed siebie. - Już - zaśmiałam się do brata
- A o której będziesz ?
- Może za 3 godzinki nie wiem - zaśmiałam się
- No dobra. Miłej zabawy - dodał i się rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni i poszłam w stronę Centrum Handlowego, które było widać z daleka. Bolał mnie cały brzuch, oczywiście ze śmiechu. Po chwili byłam pod galerią. Chłopcy próbowali przepraszać, ale kobieta musi być twarda. Stałam i czekałam na dwóch debili.
- Idziecie ? - zapytałam siedząc na ławce przed centrum
- Nie gniewasz się ? - zapytali smutni, kiwnęłam głową że wszystko jest ok. Wstałam i weszliśmy do wyznaczonego miejsca.
- Więc gdzie idziemy ? - spojrzałam na nich
- Idziemy do Kloppa - krzyknął Mario
- Że gdzie ? - zaczęłam się znowu śmiać. Chłopcy pobiegli do Croppa a ja poszłam za nimi. Nadal się śmiałam pod nosem. Weszłam po chwili do sklepu a Mario i Marco latali po nim z damską bielizną na głowie. Myślałam że się położę ze śmiechu. Wyszłam jak to oni mówią z Kloppa i usiadłam na ławce, przy okazji zrobiłam im kilka fotek. Nagle do
sklepu wbiegli dwa wielkie goryle. Pobiegłam
za nimi. Nim się obejrzałam chłopcy byli
 przewieszeni przez ramiona ochroniarzy.
Podbiegłam do nich szybko
- Przepraszam bardzo za nich. Niech panowie
ich puszczą - uśmiechnęłam się do nich słodko i delikatnie przygryzłam dolną wargę, od razu podziałało. Debile stały obok mnie. - Dziękuje - dodałam i szarpnęłam chłopaków za rękę. - Ale z was mośki - spojrzałam na nich groźnymi oczami i zaczęłam się śmiać.
- Dzięki - odpowiedział Marco i poczochrał moje włosy
- Do mnie się nigdy tak nie uśmiechałaś - powiedział cicho Gotze
- Ty nie pozwalaj sobie - wskazałam palcem na Reusa - A ty, jak możesz być o mnie zazdrosny. Chciałam wam tylko tyłki uratować - dodałam zła. Mario nic nie odpowiedział tylko spojrzał nie wiadomo gdzie - Ja już pójdę bawcie się dobrze - uśmiechnęłam się do nich krzywo i poszłam. Nie zwracałam uwagi na ludzi chodzących po galerii, uderzałam ich z barków a później przepraszałam. Całą drogę zastanawiałam się czy on w ogóle mi ufa ? Doszłam do domu po 20 minutach. Drzwi były zamknięte wiec wyjęłam z kieszeni klucze i weszłam do środka. Na dole nikogo nie było, weszłam na górę kierując się w stronę swojego pokoju. Zatrzymałam się przed białymi drzwiami do sypialni Łukasz, z których dochodziły bardzo dziwne dźwięki. Zaczęłam się śmiać pod nosem i po cichu zeszłam na dół. Położyłam się na kanapie, byłam tak zmęczona przez " kłótnię " z Mario że nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie dość głośne śmiechy. Przetarłam oczy i ujrzałam Łukasza całującego się z na prawdę piękną szatynką. Podniosłam się z kanapy i poszłam w stronę jadalni gdzie siedzieli zakochani.
- Hej - powiedziałam zmieszana
- Cześć - uśmiechnął się Łukasz trzymając dziewczynę na kolanach - To jest moja dziewczyna Lili,a to moja siostra Dina
- Miło mi cię poznać - podałam rękę szatynce i się uśmiechnęłam
- Mnie również - odpowiedziała uśmiechem i uścisnęłam moją dłoń
- Ja wam nie będę przeszkadzać pójdę do siebie - uśmiechnęłam się ostatni raz i poszłam do siebie. Weszłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżko. Do oczu napłynęły mi łzy. Co to oznaczało ? Że ja go na prawdę cholernie kocham. Otarłam łzy i ubrałam się w piżamę. Położyłam się z powrotem do łóżka i nie mogłam spać. Myślałam cały czas o nim. O jego uśmiechu, oczach, o cieple które od niego biło. Czułam się szczęśliwa będąc obok niego. A teraz nie ma go przy mnie i myśli że ja zarywałam do tych orangutanów. A po co mi oni ? Kocham jego i tylko jego. Gwałtownie chwyciłam za telefon i napisałam do niego smsa :

" Ja na prawdę Cię kocham. Nie rozumiesz ? Nie wiem jak mogłeś pomyśleć że ja coś do tych goryli. Przecież mam Ciebie. Oznacza to tylko jedno. Nie ufasz mi. Przykre, ale prawdziwe. ;c " 

Otarłam ostatnie łzy spływające po moich policzkach, telefon wyłączyłam i odpłynęłam w krainie Morfeusza...


________________________________________________________________________


Nie może być za kolorowo.
Co sądzicie o scenie zazdrości Mario ?
Liczba was rośnie z każdą chwilą. Jesteście najlepsi.
Zaczynając moją przygodę z Blogami nie spodziewałam się was aż tylu.
Dziękuje. :) Na prawdę jestem wam bardzo wdzięczna :D
Marta <3


Przy okazji zapraszam was na moje drugiego bloga : http://echteeliebee.blogspot.com/
Tam również bardzo liczę na was. I do zobaczenia za tydzień w środę. :) 

6 komentarzy:

  1. Hm. :D I miłość rządzi się swoimi prawami. :) Jest miłość, jest i zazdrość. Czasem nawet mimowolnie... Także ja rozumiem Mario. <3 Zwłaszcza, że On tak bardzo kocha i jeszcze tak słoooodko. <3 Awww. ;* I kurde, chciał człowiek coś napisać całkowicie obiektywnego i widzisz ile z tego wyszło. :D Pojawia się Mario i ma się wodę z mózgu. ^^
    Ej, co?! Tydzień aż?! o.o Ty chcesz, żebym uschła?! ;c No ale nic... Będę musiała uzbroić się w cierpliwość. :3
    Ściskam,
    Ta, która kocha bardziej,
    Klaudia. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha. Leże i nie wstaje.! :D Jak będziesz usychać to Cię podleje. ;** Marta, która kocha bardziej.! <3

      Usuń
    2. Ale to nie pomoże. ;c Ja już padłam trupem. ;c I teraz w Twoich rękach leży wskrzeszenie go. :D Ty już pewnie wiesz jak. :D W końcu jesteś moim bystrym debilem. ;* ♥
      Trzymaj się żabciu, niech Ci wena dopisuje, bo ja chcę już nowy rozdział. :)
      Półżywa Klaudia, która i tak kocha najmoooocniej. :D ;*♥

      Usuń
  2. Kurcze co ten mario?! Zazdrość?! Już?! Sa ze soba nie długo a ten juz..... Rozdział uest superrrr czekam na nn <3 <3
    A co do Diany ...zareagowała troche histerycznie na ta scene zazdrosci Mario..... ale i tak rozdział mi sie strasznie podoba....
    Całuję :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to Łukasz wyrwał sobie laskę ;D Szaleje z nią ;) Tylko , żeby dzieci z tego nie było :D
    Jejku , biedna Diana. Jestem ciekawa , co odpisze jej Mario na tego sms'a ;) No i ciekawe , jak dowie się Łukasz o nich :>
    Cuuuudne opowiadanie ! :) I dziękuję za komentarz u mnie ;) :*
    Do następnego ! ;)

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń