wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 12

Otarłam ostatnie łzy spływające po moich policzkach, telefon wyłączyłam i odpłynęłam w krainie Morfeusza...

- Wstawaj - krzyknął mi do ucha Łukasz
- Normalny jesteś ?!- wydarłam się na niego zakrywając twarz rękoma
- A tak na poważnie to chłopacy są na dole i chcę z tobą w fifę grać - usiadł obok
- Jacy chłopacy ? - spojrzałam wystraszona
- Ci co zawsze - zaśmiał się i zdarł ze mnie kołdrę - Za chwilę chcę Cię widzieć na dole - pogroził palcem i wyszedł
- Debil - krzyknęłam i rzuciłam poduszką w zamykające się drzwi. Niechętnie, ale wstałam z łóżka. Najpierw trochę go posprzątałam, a później weszłam do łazienki. Po 15 minutach porannej toalety wyszłam przebrana już w wcześniej naszykowane ubrania. Początek lata a na dworze było na prawdę gorąco. Włosy rozczesałam i zrobiłam warkocz na bok, do tego grzywkę podpięłam do góry. Przejrzałam się w lustrze i wróciłam do pokoju. Chwyciłam telefon w dłoń i ponownie go włączyłam. Nie patrząc na niego schowałam go do tylnej kieszonki w spodenkach. Otworzyłam drzwi od pokoju i zbiegłam po schodach na dół. Od razu usłyszałam emocje, które towarzyszyły przy grze chłopaków w fifę.
- Siemka - rzuciłam przechodząc przez salon
- Siemka - odkrzyknęli niemal równo
- Nawet z nami nie posiedzi - powiedział głośno Erik
- Najpierw śniadanie - zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Wyjęłam jogurt z lodówki, łyżeczkę z szuflady i wróciłam do salonu.
- Już przyszła - zaśmiał się Reus
- A to mam iść ? - spytałam powoli wychodząc
- Nie no gdzie - wstał i chwycił mnie za nadgarstek - Siadaj na moim miejscu - wskazałam na wolne miejsce w rogu kanapy, obok Mario. Spojrzałam tylko na niego groźnymi oczami.
- A ty ?
- A ja idę do toalety - puścił mi oczko i poszedł. Nie miałam wyjścia, udałam się na kanapę. Bez słowa usiadłam na wskazanym miejscu i zaczęłam jeść jogurt. Odłożyłam puste pudełko do kuchni i znów wróciłam na swoje miejsce. Wyjęłam telefon i zorientowałam się że mam sms'a od Mario z wczoraj. Bałam się go odczytać, ale ciekawość wzięła górę i nacisnęłam przycisk. Usiadłam po turecku i odwróciłam trochę swój telefon.

" A postaw się na moim miejscu... Kocham Cię i jesteś dla mnie wszystkim co bardzo dobrze wiesz, ale widziałem jak patrzyłaś na tych dwóch typów w galerii. Czułem się wtedy jak bym się dla Ciebie nie liczył. Nawet nie wiem czy cokolwiek dla Ciebie znaczę. Ufam Ci, ufam bezgranicznie, ale nie raz mnie dziewczyna zraniła. Zabrzmiało to dziwnie, ale to prawda. Oddawałem jej całe swoje serce a ona po portu poleciała do innego. Kocham Cię i nie chce się z tobą kłócić... Za bardzo mi na tobie zależy. <3 "

Czytając tę wiadomość czułam ja serce mi mocno wali, a oddech przyspieszył. Do oczy napłynęły mi łzy, ale nie mogłam uronić przy wszystkich ani jednej łezki. Nie wiedziałam co mam teraz odpisać. Miałam wielki mętlik w głowie, więc zablokowałam telefon i włożyłam go do kieszeni.
- Grasz ? - Zapytał Mats
- Czy wy w końcu zrozumiecie że nie potrafię ? - zaśmiałam się patrząc na telewizor
- Dalej chodź to nie takie trudne - wyciągnął w moją stronę rękę Erik i podał Pada
- No dobra - poderwałam się z miejsca i poszłam obok chłopaka. Durm wyjaśnił mi co i jak, chodź dużo mi to nie dało.
- To graj z Mario - zaproponował Lewy, przez co się zakrztusiłam własną śliną
- Ok - odpowiedziałam - Lewy ale mi pomożesz co nie - spojrzałam na bruneta
- No jasne, to gramy - krzyknął Robert i zaczęliśmy grać.
- Wbijesz to - krzyczał Kuba
- Raczej nie trafię - zaczęłam się śmiać i nacisnęłam odpowiedni przycisk. - Wygrałam - podskoczyłam krzycząc
- Brawo siostra - przytulił mnie Łukasz
- Dzięki - puściłam mu oczko
- Dobra panowie ja się zbieram - podniósł się Gotze z kanapy i po prostu wyszedł. Czułam że to moja wina. Siedziałam u boku dwóch mężczyzn a nie przy moim facecie. Wzięło mi się na wyrzuty sumienia.
- Macie pada, pójdę się położyć bo głowa mnie boli - uśmiechnęłam się do nich i poszłam po schodach na górę. Zamknęłam drzwi na klucz i otworzyłam okno najszerzej jak się da. Świeże powietrze trochę mnie pobudziło do myślenia. Usiadłam na podłodze, opierając się o ścianę. Do oczu napłynęły łzy, wyjęłam telefon i zaczęłam oglądać nasze zdjęcia. Pierwsza kłótnie przeze mnie... czułam się cholernie. Zaczęłam wręcz wyć, bo strasznie żałowałam swojego zachowania. Usłyszałam pukanie, szybko otarłam łzy i podbiegłam do okna
- Proszę
- Mogę ? - zapytał Marco
- Mhm - potwierdziłam siadając na łóżku
- Wszystko ok ? - podszedł do mnie i mocno przytulił. Właśnie tego mi brakowało, prawdziwego przyjaciela który zawsze będzie obok mnie.
- Nie - odparłam i uroniłam łzę - On przeze mnie wyszedł. Bo mi się zachciało cholernej fify - zaklęłam
- Cicho, ułoży się. Zobaczysz - dodał mi otuchy
- Marco co ja mam zrobić ? - spojrzałam w jego oczy
- Idź z nim pogadać - uśmiechnął się do mnie szeroko
- Nie, to za wcześnie. Boję się, przepraszam ale czy możesz zostawić mnie samą ? - zapytałam przerażona tym wszystkim
- Jasne, ale jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń nawet w środku nocy - ucałował mnie delikatnie w policzek i wyszedł. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Mario. Tak po prostu, bez zastanowienia. Kilka sygnałów i nic, nie odbierał. Nie poddawałam się dzwoniłam chyba z 50 razy, ale bezskutecznie. Wysłałam mu tylko wiadomość :

" Przepraszam .! :( dopiero gdy wyszedłeś dotarło do mnie jaka jestem głupia. Mam przy sobie cudowną osobę, którą kocham a nie potrafię tego docenić. Mam nadzieję że mi wybaczyć. Twoja i TYLKO twoja Diana. <3 "

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się na łóżku. Długo płakałam i zastanawiałam się co teraz mam zrobić. Oczy miałam całe czerwona i zapłakane. Nie miałam sił dłużej trzymać ich otwartych więc po prostu zasnęłam. Po 2 godzinach otwarłam oczy i czułam się nieco lepiej. Wstałam z łóżka i poszłam się przebrać w dresy, przy okazji przemyłam twarz zimną wodą. Wróciłam do pokoju i podeszłam z wielką nadzieją do telefonu. Ale nic na nim nie było, nic czego bym chciało. Zeszłam powolnie na dół gdzie siedział Łukasz
- Co robisz ? - zapytałam siadając na kanapie
- Zbieram się i jadę do Lili na noc, dasz sobie radę sama ? - zapytał
- Jasne, jestem dużą dziewczynką - zaśmiałam się i pocałowałam wychodzącego brata
- Mam nadzieję. A jak coś to dzwoń do Marco, albo Mario - poczochrał moje włosy
- Dobrze - pomachałam mu - A i jeszcze jedno. Nie narób mi tam małych Piszczków - zaczęłam się z niego nabijać, po czym wyszedł. Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do salonu. Gdyby nie moja kłótnie z Mario teraz by siedział obok mnie i mocno tulił. A teraz co mam ? Nic, nic prócz samotności. Nie mogłam tak siedzieć i czekać aż on mnie przeprosi za moje błędy. Czym prędzej podniosłam się kanapy, założyłam byle jakie buty i biegłam do Mario ile miałam sił w nogach. Nie zwracając uwagi na to czy kogoś uderzę czy nie. Po chwili stałam pod dużymi, brązowymi drzwiami. Nie pewnie nacisnęłam dzwonek i czekałam aż ktoś mi otworzy. W drzwiach pojawił się sam Gotze..
- Cześć - powiedziałam cicho 
- Cześć - odpowiedział obojętnie
- Przepraszam, po prostu przepraszam.. - zaczęłam a do oczu napłynęły mi łzy
- Wejdź, bo ktoś może zobaczyć - zaprosił mnie do środka, a ja weszłam i stanęłam w korytarzu
- Gdy wyszedłeś dziś od nas poczułam jakby połowa mnie odeszła. Poczułam pustkę i smutek w sercu. Dopiero pierwsza kłótnie uświadomiła mi ile dla mnie znaczysz. Teraz wiem że nie mogę bez siebie żyć. Kocham Cię i pójdę za tobą nawet w ogień rozumiesz ? - dokończyłam ciężko dysząc po moim biegu. Nie wiedziałam czego mam się teraz spodziewać. Czy może mnie wygoni, czy może jeszcze coś innego zrobi. Staliśmy chwilę w ciszy. Patrzyłam wszędzie dookoła tylko nie w jego oczy. Ale w pewnym momencie nie wytrzymałam i zerknęłam na niego
- Dasz mi czas ? - zapytał trochę smutny, ale widziałam w jego oczach to coś. To coś co zawsze miał gdy zerkał na mnie.
- Jasne - podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę - Jestem sama w domu, więc gdy wszystko przemyślisz to wiesz gdzie mnie znaleźć. - dodałam, po czym założyłam kaptur na moje czarne włosy i wybiegłam z jego domu. I znowu to samo. Nie mogę przeżyć dnia bez niego. Rozpłakałam się jak małe dziecko i pobiegłam do domu. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam na kanapie. Rozejrzałam się po domu. Cicho, pusto, smutno, bezsensownie. Tylko tyle czułam teraz. Nawet nie było przy mnie Łukasza. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Marco, był to jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy
- Halo - usłyszałam zdyszanego Marco
- Wszystko ok ? - zapytałam zdziwiona
- Jasne - odpowiedział a ja usłyszałam jakieś jęki
- Zadzwonię jutro, miłej zabawy - zaśmiałam się lekko do telefonu
- Dzięki, jesteś kochana - odpowiedział i się rozłączył. Czuje że będzie to zajebisty wieczór - powiedziałam sama do siebie. Spojrzałam na komodę w której jest alkohol. Poderwałam się z kanapy i podeszłam do wyznaczonej szafki. Wyjęłam butelkę z alkoholem i położyłam na stoliku, powędrowałam do kuchni i wróciłam do salonu z sokiem i szklanką, które ustawiłam na stoliku. Zamówiłam pizze, wzięłam ciepły i miękki koc i usiadłam na wygodnej kanapie. Po 30 minutach przywieźli mi jedzenie. Zapłaciłam i wróciłam na moje stałe miejsce.Zrobiłam drinka, włączyłam, komedię romantyczną " Ostatnia Piosenka " ' i owinęłam się kocem. Zjadłam dwa kawałki pysznej pizzy, które popiłam kilkoma drinkami. W głowie szumiało już nieźle, a ja płakałam pijąc kolejnego drinka. Położyłam się na kanapie i okryłam się pod samą szyję kocem i znów płakałam...


Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale mnie to jakoś nie interesowało. Leżałam dalej patrząc na cudowną komedię. Łzy same leciały, a ja topiłam smutki w kieliszku wódki. Usłyszałam czyjeś kroki, podniosłam         się na łokciach i wyjrzałam zza kanapy. Ujrzałam Mario, który miał trochę dziwną minę. Powoli opadłam na
kanapę i patrzyłam na film.

- Piłaś.? - zapytał zniesmaczony
- Nie.. no... tak trochę - zaczęłam się plątać
- Obiecaj że nigdy więcej tego nie zrobisz- dodał siadając na kanapie
- W sensie że mam nigdy w życiu nie pić alkoholu.? - podrapałam się po włosach i zerknęłam na niego, a on zaczął się śmiać
-Nie. masz nie pić przeze mnie - powiedział poważnie. Zrobiło mi się trochę głupio, więc usiadłam obok i okryłam się kocem, podkuliłam nogi i wpatrywałam się w pustą ścianę
- Obiecuje - odparłam cicho i spuściłam głowę na kolana. Łzy nadal płynęły
- Nawet mnie nie przytulił ? - zapytał, podniosłam głowę i spojrzałam na niego kątem oka. On tylko słodko się uśmiechnął, co wywołało u mnie uśmiech. Zrzuciłam z siebie koc i mocno wtuliłam się w ciepłe ramiona bruneta. Tego mi brakowało, jego ciepłych słów, czułości, uśmiechu a nawet intensywnego zapachu jego perfum. Nie chciałam się od niego oderwać, łzy leciały ale tylko ze szczęścia. Mario objął mnie rękoma i mocno przytulił do swojego ciała.
- Dziękuje - powiedziałam cicho opierając głowę o jego ramie
- Kocham Cię - otarł łzy z moich policzków i spojrzał w oczy
- Też Cię kocham - uśmiechnęłam się do niego i znów zatopiłam się w objęciach
- Leć się wykąpać, postawi Cię to na nogi - podniósł się kanapy i zaczął sprzątać
- Ok, ale nie sprzątaj - pogroziłam mu palcem i wbiegłam na górę. Byłam cała w skowronkach, weszłam do łazienki i szybko wzięłam prysznic. Wyszłam z pod prysznica i dokładnie wysuszyłam swoje ciało ręcznikiem, po czym weszłam do pokoju w samym ręczniku.
- A ty co ? - spojrzałam na bruneta leżącego na łóżku z cwaniackim uśmiechem
- A ja nic - zaśmiał się i wstał powoli z łóżka
- Nawet sobie nie myśl - pogroziłam palce i wyjęłam piżamę z szafy po czym wróciłam do łazienki. Przebrałam się w strój do spania i związałam włosy w koka. Po chwili przyszłam do pokoju. Gotze'go już nie było, więc poszłam do salonu, gdzie siedział na kanapie.
- Miałeś nie sprzątać - zrobiłam smutną minę i usiadłam obok
- Teraz mamy więcej czasu dla siebie, a tak to teraz byś sprzątała - zaśmiał się i mocno przytulił
- Dziękuje - pokazałam mu język i niepewnie zbliżyłam się do jego ust, opierając rękę na jego klatce piersiowej. On zerknął na moje usta i zaczął namiętnie całować. Właśnie tego chciałam, chciałam poczuć jego ciepłe wargi na moich. Rozpłynęłam się w naszych pocałunkach, ale musiałam to przerwać bo dobrze wiedziałam czym by się to skończyło.
- Oglądamy coś ? - zapytałam zerkając na telewizor
- Jasne a na co  masz ochotę ? - spojrzał na mnie z uśmiechem
- Tylko nie horror bo znowu będzie mnie ktoś straszył - dźgnęłam go palcem
- Ja nie lubię innych - stwierdził smutny
- No dobra jakoś to przeżyje. Wybierz coś - wskazałam na płyty. Mario wstał i poszedł coś włączyć, a ja chwyciłam za koc i się nim okryłam. Zaraz wrócił Gotze i usiadł obok, spojrzałam w jego oczy i delikatnie pocałowałam go w policzek. Okryliśmy się kocem i oglądaliśmy film, przez cały film obgryzałam paznokcie, a kolega obok się śmiał.
- Boisz się ? - spojrzał na mnie cały czas się śmiejąc
- Skąd takie pytani ? - zapytałam sarkastycznie chowając twarz w dłonie
- Moje biedactwo - zaśmiał się i mocno przytulił
- Twoje, twoje - odpowiedziałam całując go delikatnie w usta
- Tylko moje - dodał i odwzajemnił pocałunek
- Pewnie - zachichotałam - Mario przepraszam - powiedziałam smutna opierając głowę o jego tors
- Za co ? - zapytał zaskoczony głaskając mnie po włosach
- Za to, że nie daje Ci tego czego byś chciał - dodałam i otarłam pojedynczą łzę która spłynęła po moim policzku
- Myślałem, że ten temat mamy za sobą - podniósł się z pozycji leżącej na siedzącą i spojrzał w moje oczy
- Boję się że nie jesteś ze mną szczęśliwy - chwyciłam za jego rękę
- Żartujesz ? Przy tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - zaśmiał się i przyciągnął mnie do sobie
- Kocham Cię - wyszeptałam mu do ucha i mocno przytuliłam
- Ja ciebie też - odpowiedział i złączył nasze usta - Kiedy powiemy Łukaszowi ?
- A kiedy chcesz ?
- Jak najszybciej
- No to może jutro ? A dziś śpisz ze mną - zaśmiałam się
- Z wielką przyjemnością - dodał i również się zaśmiał
- Mam tego dość więc idziemy spać - spojrzałam na Tv po czym go wyłączyłam
- Idziemy - potwierdził i poszliśmy na górę. Ja od razu poszłam do łóżka a Mario skorzystał jeszcze z łazienki i chwilę później przyszedł do łóżka.
- Mam nadzieję że dzisiaj mnie nie zrzucisz na podłogę - zerknęłam, a on mnie objął i przyciągnął do siebie
- Nie, dziś nie - zaśmiał się i pocałował mnie delikatnie w czoło. Poczułam się bezpieczna w jego ramionach. Mogłabym leżeć tak całą wieczność. Czułam się kochana, a to wspaniałe uczucie dawała mi tylko jedna osoba : Mario.


- Dobranoc kochanie - szepnęłam mu do ucha
- Dobranoc - dodał i oboje zasnęliśmy w swoich objęciach...

_______________________________________________________________________________

Tyle razy czytałam ten rozdział.
I cały czas zastanawiałam się czy go dodać czy nie.
No ale macie. :)
Mam nadzieję że wam się spodoba. ;))

Czytasz = Komentujesz :D

Buziaki, Marta :***

6 komentarzy:

  1. Dobra, na początku: zakochałam się! Naprawdę! Te słowa: 'Gdy wyszedłeś dziś od nas poczułam jakby połowa mnie odeszła.'. Tak siedzę teraz i powtarzam sobie te słowa pod nosem. *.* Boskie, boskie, boskie!
    Mario to skarb, nie chłopak. :) Najcudowniejszy, najlepszy, najukochańszy.♥
    Swoją drogą, ciekawi mnie reakcja Łukasza na związek Mario z jego siostrą. ^^
    Pożyjemy, zobaczymy. :) (O ile ja wcześniej nie padnę w oczekiwaniu na rozdział.)
    Ech... Jestem tak naładowana pozytywnymi emocjami, że chyba się przez Ciebie nie uśpię dziś w nocy. :D Jeśli jutro będę chodzić jak zombie, to Twoja wina! :D♥

    Buuziole. ;* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeju ! Słodki , cudowny , wspaniały , najlepszy ! ;)
    Aż sama się popłakałam czytając ten rozdział :>
    Słodziaki takie, że ja nie mogę !
    No i Marco ! Hahahha , erotoman jeden ,no ;D
    Ciekawe, jak zareaguje Łukasz ?
    Czekam na następny i dziękuję za komentarz u mnie ! ;*
    Do następnego ;)

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam!
    Dziekuję, że wpadłaś do mnie bo ianczej nie odkryłabym tego bloga!
    Cudowny ♥
    Mogłabym tak do jutra wychwalać ale słów by mi zabrakło :)
    Ahahahha czo ten Marco? Niewyżyty ♥
    Ten sms<3
    Wzruszyłam się!
    Czekam na nn
    Buziaki:***
    :http://powrotyirozstania.blogspot.com

    Monika ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziu jacy oni sa słodcy....Mario kochany taki.... pasuja do siebie w 100%.... uwielbiam tego bloga.... daj szybciutko nn. <3
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń