niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 2

Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. W końcu mam normalne życie i kogoś bliskiego u boku. Cieszyłam się że jestem tutaj w Dortmundzie z Moim Łukaszem. Podniosłam się z podłogi i wzięłam się za rozpakowywanie moich rzeczy. Wkładałam je po kolei do szaty. Nie zajęło mi to dużo czasu,po godzinie skończyłam i otwarłam drzwi które były przy szafie. Moim oczom ukazała się piękna łazienka. Weszłam pod prysznic, po moim ciele spływały krople chłodnej wody. Namydliłam ciało i po chwili spłukałam. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam moje ciało ręcznikiem, który później się owinęłam. Wyszłam do pokoju, zajrzałam do szafy i wybrałam ciuchy, w które po chwili się ubrałam. Moje długie, czarne włosy wysuszyłam i zrobiłam byle jakiego koka na czubku głowy. Poszłam na dół gdzie siedzieli chłopacy i dość głośno krzyczeli. Spojrzałam na każdego po kolei i dostrzegłam wśród nich chłopaka ze stadionu. Lekko się uśmiechnęłam i poszłam do kuchni
- Diana chodź do nas - krzyknął Łukasz
- Nie będę wam przeszkadzać - odpowiedziała cicho
- Dalej chodź poznasz chłopaków - pociągnął mnie za rękę mój brat - To jest Sebastian, Mats, Kevin, Mario - wskazał na każdego po kolei. Ja grzecznie się uśmiechnęłam do nich i podałam dłoń. - No a Marco Robert i Kubę już znasz - wskazał palcem na chłopaków
- Tak cześć - powiedziałam cicho
- Siadaj z nami - powiedział jak zwykle uśmiechnięty Kuba
- Może innym razem - odpowiedziałam i szłam w stronę schodów
- Nie ma że nie - podszedł do mnie Robert i chwycił za rękę
- Ej puść - na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Siadaj z nami i nie gadaj - Lewy pociągnął mnie w stronę fotela
- Dobra ale puść - dźgnęłam go palcem w brzuch
- Ale nie uciekaj - brunet zaśmiał się i siadł na swoim miejscu
- Widzisz jeszcze jestem - powiedziałam moim cichym głosem i usiadłam na białym fotelu
- Grasz z nami ? - zapytał uśmiechnięty Kevin
- Nie dziękuje - odwzajemniałam gest - Nie potrafię - wzięłam łyk soku
- To nie takie trudne - odpowiedział Mats
- Mówię wam lepiej nie. - zaśmiałam się - Normalnie na boisku nie umiem kopnąć piłki a co dopiero tu - wszyscy lekko się zaśmiali
- Nie gadaj na pewno nie jest tak źle - powiedział Sebastian
- Jest koszmarnie - powiedziałam cicho i spuściłam głowę na dół - Zresztą kolega i mój brat widzieli jak dzisiaj gram - spojrzałam na przystojnego chłopaka i mojego brata
- Było spoko - powiedział z pięknym uśmiechem na twarzy Mario
- Proszę cię. - zaśmiałam się pod nosem - Jak by było spoko to byś się dzisiaj nie śmiał - spojrzałam kątem oka na chłopaka - Miłej gry - poszłam odnieść do kuchni szklankę i skierowałam się do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i usiadłam na podłodze, opierając się o łóżko. Chwyciłam album ze zdjęciami naszej rodziny. Patrząc na zdjęcia moich rodziców, Łukasza i mnie z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Otarłam je szybko i schowałam album pod łóżko. Podniosłam się z podłogi i poszłam na dół.
- Gdzie idziesz Diana ? - zapytał troskliwie brat
- Przejść się - odpowiedziałam ubierając buty
- Ale ty miasta nie znasz - powiedział lekko zdenerwowany Piszczek
- No to je poznam nie ? - zaśmiałam się i podeszłam do niego i pocałowałam w policzek - Dam radę tak ? - spojrzałam mu w oczy
- Dobra idź, ale jak coś to pilnuj telefonu - pocałował mnie w czoło Łukasz i usiadł na swoim miejscu
- Cześć - odpowiedziałam wszystkim chłopakom siedzącym przed TV. Wyszłam na ulice Dortmundu, założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos, a torebkę na ramie. Szłam przed siebie. Patrząc na zabytki, ludzi i wszystko co mnie wówczas otaczało. Z mojej twarzy w Dortmundzie nie znikał uśmiech. A w Polsce nigdy się nie pojawiał. Podoba mi się tu gdzie byłam. Poszłam do parku, usiadłam na huśtawce i zaczęłam lekko się bujać. Delikatny, letni wiatr wiejący na moją twarz wymazywał z mojej pamięci wszystkie wspomnienia. I nagle miałam przed oczami piękny uśmiech Mario. Nie widziałam dlaczego o nim myślę, ale wiedziałam że nie mogę się zakochać. Kocham tylko mojego brata i tak pozostanie. Wstałam z huśtawki i poszłam w kierunku domu Piszczka. Po 15 minutach powolnego spaceru weszłam do domu. Na korytarzu zdjęłam buty i weszłam do salonu.
- O już wróciłaś - spojrzał na mnie Łukasz
- Tak a w ty dalej gracie - zaśmiałam się z nich idąc do kuchni
- Coś trzeba robić - krzyknął Kevin
- Tak masz racje - przyszłam z butelką wody mineralnej w ręce i usiadłam na kanapie
- Jak ci się podobna miasto ? - zapytał Mario
- Jest, jest po prostu cudowne - odpowiedziałam cicho i podkuliłam nogi na kanapę - Ale ile mogę zobaczyć w 2 godziny, tylko najbliższą okolicę - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na telewizor
- Miasto jest wyjątkowe - Mario wystawił szereg swoich białych zębów - Kiedyś cię zabierzemy na dłuższe zwiedzanie - zaśmiał się patrząc na chłopaków
- No właśnie, młody ma racje - odpowiedział Sebastian
- Dziękuje, może kiedyś - wzięłam łyka wody i oparłam się na kanapie
- Dobra na dziś koniec - powiedział, wstając Robert - Wszyscy idziemy na lody i spacer
- Ej ty na prawdę czasami myślisz - rzekł ironicznie Marco
- Ale śmieszne - odpowiedział lekko zaczerwieniony napastnik. Po czym wszyscy wstali z kanapy
- Dalej Diana ruszaj się - podszedł do mnie Kuba
- Wiesz ja sobie odpuszczę, chodziłam po mieście 2 godziny zmęczona jestem - odpowiedziałam Polakowi uśmiechem
- Na pewno ? - zapytał zmartwiony Łukasz
- Na pewno - pocałowałam go w policzek - Bawcie się dobrze - rozłożyłam się na kanapie
- Pa Diana - rzekli do mnie chłopcy na co ja nic nie odpowiedziałam. Gdy wszyscy wyszli ja poszłam do wanny. Leżałam tam dość długo, do puki woda nie zrobiła się chłodna. Owinęłam się w ręcznik i zeszłam na dół. Wchodząc do salonu ujrzałam Mario
- Przepraszam - powiedział zaszokowany chłopak
- To ja przepraszam - z powrotem wbiegłam na górę aby szybko się przebrać. Wybrałam ciuchy i szybko w nie wskoczyłam. Zeszłam pospiesznie na dół ale jego już nie było. Zostawił tylko list na stoliku

" Przepraszam. Głupio wyszło. Powinienem zadzwonić do drzwi. 
Ale nie pomyślałem. Wybacz :) Ps. Ładnie wyglądałaś w tym ręczniku 
Mario :* "

Czułam jak na mojej twarzy pojawiły się dwa rumieńce. Wzięłam kartkę leżącą na stole i pobiegłam na górę. Włożyłam ją do mojego pamiętnika i schowałam pod poduszkę. Uśmiechałam się sama do siebie. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół. Założyłam mojego trampki i wyszłam na ulicę. Skierowałam się w stronę lodziarni z nadzieją że będą tam chłopcy i się nie pomyliłam.
- Hej - uśmiechnęłam się do zawodników BVB
- Jednak przyszłaś - podszedł do mnie Marco
- Mhm, nudziło mi się - zaśmiałam się lekko
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał zdziwiony
- Zróbmy sobie zdjęcie - uśmiechnęłam się pięknie
- Z przyjemnością - odpowiedział chłopak z lodem w ręce
- Dobra gotów ? - stanęłam obok niego - Dziubek - zaśmiałam się, zrobiliśmy oboje minkę i zrobiliśmy zdjęcie
- Pokaż - powiedział chłopak
- Prosze - pokazałam mu zdjęcie i zaczęłam się śmiać
- Już wiem dlaczego się śmiałaś - walną mnie z biodra i po chwili wytarł swój nos od loda
- Ładnie wyszedłeś - spojrzałam na zdjęcie i schowałam telefon do kieszeni
- Diana chodź po loda - zawołał mnie Łukasz
- Dziękuje - powiedziałam cicho i wzięłam loda z ręki Piszczka
- Daj spróbować - powiedział Marco
- Masz swojego - odpowiedziałam uśmiechem - Ty mi daj spróbować swojego - spojrzałam na niego z uśmiechem
- Masz - dał mi loda, ja zrobiłam to samo
- Twój lepszy - powiedzieliśmy równo
- No to nie dostaniesz już tego - kopnęłam go lekko w tyłek
- Dobra gdzie idziemy ? - krzyknął któryś z chłopaków
- Co powiecie na park ? - zapytał Kuba
- Spoko - powiedzieli zawodnicy Borussi i ruszyli w stronę parku. Ja szłam na końcu i przed oczami miałam cały czas widok Mario
- Siadamy tu - powiedział Kevin, wszyscy usiedli na ławce a dla mnie brakło miejsca, to ja usiadłam sobie przed nimi na trawie
- Ale ciepło - uśmiechnęłam się do chłopców jedząc loda
- Noo - zaśmiali się wszyscy
- Diana opowiedz nam coś o sobie - uśmiechnął się do mnie uroczo Robert
- Nie ma o czym mówić - posmutniałam - Moja przeszłość nie była ciekawe, w przeciwieństwie do was
- No mów - uśmiechnął się Marco do mnie
- Niee może innym razem - pokiwałam głową na Marco, który zorientował się o co chodzi
- Ej idziemy bo nudno. - wstał z ławki Marco. Wszyscy poszli do swoich domów. My z Łukaszem zrobiliśmy pyszną kolację, przy czym dużo się śmialiśmy. Zjedliśmy kolację przed telewizorem, po czym obejrzeliśmy film. Później ja poszłam się wykąpać i poszłam do łóżka. Po chwili byłam w już w krainie snu...



******************************************************************

No to 2 <3
Nudny. Sama nie wiem co pisze, ale piszczę .!
Haha... post zostawiam wam :)


Marze o wakacjach. :D
A szkoły mam serdecznie dość. :/
Zresztą chyba jak wszyscy :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz