czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 3


Rano obudziły mnie promienie pięknego słońca wpadające przez moje okno. Przetarłam oczy i niechętnie wyszłam z łóżka. Spojrzałam na zegarek, który wybijał godzinę 9.34. Na nogi założyłam moje kapci i w piżamie zeszłam na dół. Łukasz najwyraźniej gdzieś poszedł, ponieważ na dole go nie było. Poszłam powolnym krokiem do kuchni, wyjęłam szklankę z szafki i nalałam do niej soku pomarańczowego. Wypiłam sok i udałam się w kierunku łazienki. Weszłam do niej i zrobiłam poranną toaletę. Weszłam do garderoby, która znajdowała się prze mojej sypialni. Wybrałam strój w który po chwili się ubrałam. Następnie znów zawitałam w toalecie. Zrobiłam wysokiego kucyka z moich długich, czarnych włosów, a następnie nałożyłam na twarz minimalny makijaż. Powoli zeszłam na dół, gdzie był Łukasz.
- Dzień dobry - powiedział brat
- Witam - uśmiechnęłam się do niego
- Jak się spało ? - zapytał ciekawy
- Dobrze, a gdzie się było ?- zaśmiałam się do niego
- Na spacerze - odpowiedział tym samym
- Rozumiem - podeszłam do niego i spojrzałam w oczy
- No tak - Łukasz zaczął się śmiać
- Hahaha skończ - podeszłam do niego powolnym krokiem
- Co ty znowu kombinujesz ? - zapytał lekko zdziwiony
- Nic a co mam kombinować ? - patrzyłam na Łukasz
- Mów - pogroził mi palcem
- No dobra - spojrzałam na kuchenkę, na której smażyły się naleśniki
- Kurde - krzyknął mój brat
- Hahaha - usiadłam na podłodze ze łzami w oczach - Kucharz pierwsza klasa co nie ?
- Bardzo śmieszne - poszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać
- Nieee - krzyczałam turlając się po podłodze
- Masz za swoje - teraz to Piszczek miał łzy w oczach
- Dzwonek był - krzyknęłam zwijają się ze śmiechu
- Idź otworzyć - podniósł mnie mój brat z podłogi
- Ok ok - pobiegłam do drzwi z łzami w oczach. Otworzyłam je i ujrzałam przed nimi Mario.
- Hej - uśmiechnął się chłopak do mnie - Jest Łukasz ?
- Taa - odpowiedziałam obojętnie i włożyłam ręce do kieszeni - Wchodź - poszłam z powrotem do kuchni - Łukasz ktoś do ciebie - powiedziałam śmiejąc się z brata
- Siema Mario - przybił sztamę z przyjacielem
- Siemka - uśmiechnął się do kolegi
- Diana, nałożysz śniadanie ? - zapytał Piszczek
- Tak, ale sobie - odpowiedziałam i wzięłam tace ze śniadaniem w ręce, po czym skierowałam się do mojego pokoju
- A ty gdzie idziesz ? - Zapytał zdziwiony Łukasz - Przecież ty lubisz jeść w pokoju
- Zacznę - powiedziałam do mojego brata po czym skierowałam się do swojego pokoju. Niestety Łukasz miał rację, nie lubiłam jeść w pokoju. Usiadłam na podłodze w korytarzy, położyłam tacę na ziemi i zaczęłam jeść pyszne naleśniki przyrządzone przez mojego brata. Zjadłam dość szybko i poszłam do swojego pokoju. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam ulubioną muzykę, dlatego że nie lubiłam jak ktoś słucha, to czego ja słucham.


& Łukasz i Mario &

- Ona zawsze taka jest ? - zapytał Goetze siadając 
na kanapie 
- Nie, nie wiem co z nią - powiedział Łukasz siadając obok 
- Dziwna jest, nie znam jej, ale ostatnio była taka miła i uśmiechnięta - uśmiechnął się do 
Piszczka Mario 
- No wiem, nie wiem później z nią pogadam 
 -odpowiedział jedząc naleśniki 
- Jedz je szybciej i na trening - zaczął się wygłupiać chłopak 
- Chcesz żebym się udławił ? - zaśmiał się Piszczek 
- Marze o tym - Mario zrobił głupią minę
- Ty coś piłeś ? - zaczął się śmiać Polak 
- Nie no skąd że - odpowiedział wesoły Mario i znów zaczął robić swoje miny
- I z kim ja muszę żyć ? - podniósł się z kanapy Piszczu
- Kochasz mnie Parówo ? - zapytał Mario cały czas się śmiejąc
- Nawet nie wiesz jak bardzo kiełbaso - krzyknął z kuchni młody piłkarz
- Haha - zaśmiał się zawodnik BVB - Ty mój grubasku
- Ja gruby ? - oburzył się Łukasz
- Nie no skąd że to twoje mięśnie - powiedział zamykając buzie, żeby się nie śmiać
- Dobra zapamiętam to sobie - powiedział obrażony
- Kocham Cię mój Żuczku - rzekł słodko Mario
- Ja Ciebie też krówko - zaśmiał się chłopak - Dobra idę się przebrać, a ty idź Diany zapytać czy jedzie.
- A jak mnie zje ? - zaśmiał się lekko Goetze
- Dalej nie bój się, co ty babą jesteś ? - kopnął go lekko w tyłek Łukasz
- Dam radę - uśmiechnął się i poszedł w stronę jej pokoju. Po chwili stanął przed drzwiami wziął głęboki oddech i zapukał. Nikt nie otwierał, pukał kilkakrotnie ale nikt nie otworzy. Spojrzał na dziewczynę siedząca na łóżku ze słuchawkami w uszach.
- Pokój Łukasz jest na przeciwko - powiedziałam wskazując palcem na drzwi
- Wiem, ale ja do ciebie - podszedł trochę bliżej
- Po co do mnie ? - zapytałam zdziwiona.
- Łukasz kazał zapytać czy jedziesz na trening - oparł się o ścianę Mario
- A on też jedzie nie ? - Spojrzałam nie czekając na czekając na odpowiedź - To jadę - wstałam szybko z łóżka i poszłam do garderoby - Zaraz przyjdę.
- To czekamy na dole - powiedział chłopak i wyszedł z mojego pokoju. Ja raz dwa wybrałam jakieś cichu. Nie miałam ich dużo, ale coś wybrałam. Szybko zrzuciłam ze mnie dresy i włożyłam normalne ubrania. Przejrzałam się lustrze w pokoju i powoli zeszłam na dół. Chłopcy już czekali.
- Jedziemy ? - zapytałam Łukasza
- Pewnie chodź - uśmiechnął się i otworzył mi drzwi
- Proszę - wskazał ręką na swój samochód Mario
- Dzięki - odpowiedziałam obojętnie i wsiadałam do samochodu. Po chwili we trójkę jechaliśmy na stadion. Po okołu 20 minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu, założyłam okulary na nos i znów podziwiałam piękny stadion oraz jego okolicę.
- Bo się posikasz - krzyknął Robert
- Coś ty powiedział ? - podniosłam okulary, kierując się w jego stronę próbując udać poważną minę
- Że cie kocham ? - zapytał przestraszony
- To już wiem, ale słyszałam coś jeszcze - pobiegłam w stronę Lewego
- Aaa ratunku - krzyczał jak dziewczynka Lewandowski uciekając na murawę
- Ja cię uratuję - krzyknął Marco
- Dwóch piłkarzy przeciwko jednej niewinnej dziewczynie - powiedziałam wbiegają na trawę - Odważnie
- Dzień dobry - powiedział do mnie Klopp
- Dzień dobry - stanęłam na baczność przed trenerem
- Czy mam wezwać ochronę ? - spojrzał na mnie groźnie
- Spokojnie trenerze - przyszedł Mario - To moja koleżanka Diana i siostra Piszczka. Przepraszam. - powiedział chłopak
- To proszę Cię Mario - krzyknął lekko trener - Jak przyprowadzasz znajomych to ich ogarnij - uśmiechnął się  trener a później spojrzał na mnie - Jurgen Klopp - podał mi dłoń
- Miło mi, Diana Piszczek - uścisnęłam jego dłoń i pobiegłam szybko za chłopakiem który uratował mi przed chwilą tyłek
- Czemu to zrobiłeś ? - biegłam za chłopakiem
- Nie chciałem żeby Łukasz miał przez ciebie przechlapane - odpowiedział nie patrząc na mnie
- Ale teraz ty masz - stanęłam przed nim, żeby nie mógł dalej iść
- No i co z tego - zapytał nie patrząc na mnie
- Powiedz dlaczego to zrobiłeś i spójrz mi w oczy - powiedziałam lekko zła ale z drugiej strony szczęśliwa
- Bo tak - odpowiedział i pobiegł do szatni.
Ja poszłam powolnym krokiem na trybuny. Usiadłam na dole i cały czas zastanawiałam się czemu to zrobił. Chłopcy ćwiczyli przez około 2h. Mój wzrok był skupiony na chłopakach. Patrzyłam jak oni to robią. Gdy oni poszli się przebrać ja znów wzięłam piłkę i poszłam przed bramkę. Rozejrzałam się czy aby na pewno nikogo nie ma. Wzięłam kosz z piłkami i walczyłam z nimi ostro. Z każdą chwilą wychodziło mi to coraz lepiej. Na koniec sama z siebie się śmiałam. Ale nie przestawałam. Łukasz napisał mi smsa że jedzie do Mario z chłopakami i że o 18 będzie po mnie w domu... Więc zostałam jeszcze chwilę na stadionie. Po jakiejś godzinie mojej " Gry " pobiegłam do domu. Pierwsze co to spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 17. Miałam godzinę do przyjazdu Piszczka. Poszłam do łazienki, wzięłam szybką kąpiel. Następnie rozczesałam moje włosy i tak je zostawiłam. Poszłam do garderoby. Przeszukałam całą, ale nadal nie wiedziałam w co mam się ubrać. Po jakimś czasie wyciągnęłam ubrania i się w nie ubrałam. Zeszłam na dół i Łukasz już był w domu
- Jedziemy - powiedział do mnie z pięknym uśmiechem na twarzy
- Jasne - odpowiedziałam i po chwili byliśmy już pod domem Mario
- Chodź - uśmiechnął się chłopak
- No dobra - odpowiedziałam uśmiechem i weszliśmy do domu zawodnika BVB
- Cześć Diana - podeszli  do mnie Robert, Kuba, Marco, Kevin, Hummels, Sebastian i się przywitali
- No hej - odpowiedziałam cicho i się do niech uśmiechnęłam. Nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Mario poszedł otworzyć i nagle wyszedł na dwór. Jakiś czas nie wracał, więc wyszłam na dwór się rozejrzeć. Uchyliłam drzwi
- Odejdź stąd - krzyczał Goetze
- Kotku nie rób scen - uśmiechnęła się jakaś dziewczyna do niego
- Nie rozumiesz że masz stąd iść. No kurwa jesteś jakaś głupia czy może mózg ci wzięli ? - po tych słowach nogi mi się ugięły. Jak on mógł tak traktować dziewczynę.
- Łukasz ja idę do domu, źle się czuję - uśmiechnęłam sie do niego
- Odwiozę cię - rzekł brat
- Nie, baw się dobrze - odpowiedziałam i szybko wybiegłam z domu. On tam stał i nagle zobaczył wybiegającą mnie ze łzami w oczach
- Prosze poczekaj - chwycił mnie za rękę
- Wiesz co ? Zostaw mnie w spokoju. Jak można tak traktować dziewczyną ? Nie mam ochoty na ciebie patrzeć - krzyczałam na niego z wielką furią...



*******************************************************************

To już mamy 3.
Mało czasu na pisanie. :)
A na czytanie to już w ogóle.
Co do posta to mi się nawet podoba.
Ale najważniejsze żeby to wam się podobał nie mnie. Więc co wy na to ? :)
Buziaki <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz