czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 5

Przetarłam oczy, spojrzałam na chłopaka który słodko spał obok mnie. Podniosłam się z łóżka, na jego ustach złożyłam delikatny pocałunek. Po cichu pobiegłam się przebrać w moje ubrana. Znalazłam kartkę i długopis, na której napisałam list do Mario.

" Nie wiem co mi się wczoraj stało. Lepiej żeby nikt się o tym nie dowiedział. To wszystko przez alkohol. Bo sama nie rozumiem, jak mogłam pójść do łóżka z chłopakiem, którego nie znam. Najlepiej będzie jak o tym zapomnimy. Fajny z Ciebie facet ale nie dla mnie. Wybacz. I jeszcze jedno, chyba będzie lepiej jak na razie nie będzie ze sobą utrzymywać kontaktu. Jeszcze raz przepraszam. Diana :)  "

List położyłam na poduszce, na której wcześniej spałam. Spojrzałam jeszcze na chłopaka, chwyciłam w swoje dłonie kluczyki od samochodu i wybiegłam z domu Goetze. Wsiadłam do czarnego BMW i szybko ruszyłam w stronę domu mojego brata. Po 10 minutach szybkiej jazdy byłam na miejscu. Weszłam po cichu do domu, zobaczyłam na bałagan w salonie to się nieźle przestraszyłam. Po woli weszłam na górę, zajrzałam do sypialni Łukasza, który jeszcze słodko spał. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. W końcu dotarłam do mojego pokoju. Weszłam do łazienki, zdjęłam ubrania i weszłam po prysznic. Ciepłe krople spływały po moim ciele. Przypomniałam sobie wczorajsze chwile. Namydliłam się i po chwili spłukałam letnią wodą. Wyszłam z pod prysznica, moje ciało wytarłam czystym ręcznikiem. Weszłam do garderoby i wybrałam cichu. Po chwili byłam już w nie przebrana. Na głowie zrobiłam luźnego koka i powolnym krokiem zeszłam na dół. Najpierw dotarłam do kuchni, wyjęłam czystą szklankę i wlałam do niej soku. Otworzyłam drzwi tarasowe, żeby świeże powietrze wpadło do domu. Napiłam się przygotowanego soku i wzięłam się za sprzątanie. Rozpoczęłam od salonu, później kuchnia, ganek i łazienka. Po około 2 godzinach skończyłam moją ciężką pracę i z góry zszedł zmarnowany Łukasz.
- Hej mała - usłyszałam głos brata
- Cześć - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Dzięki że posprzątałaś - Piszczek podszedł do szafki na której leżał jego portfel i wyjął z niego 400 Euro - Masz - podał mi pieniądze
- Za co ty mi je dajesz głupku ? - spojrzałam na niego zaskoczona
- Za wszystko. Gównie za to że ogarnęłaś ten dom - uśmiechnął się do mnie uroczo brat
- Ja nie chce żadnych pieniędzy - odepchnęłam jego rękę i poszłam do kuchni - To ja powinnam ci płacić za to że mogę tu mieszkać i jem za twoje pieniądze - krzyknęłam z kuchni gdzie nalewałam do szklanki wody i szykowałam tabletki dla Łukasza - To cię postawi na nogi - postawiłam szklankę i tabletki na stole
- Proszę cię weź je - przyszedł do mnie Piszczek i mocno przytulił - Proszę - spojrzał w moje oczy
- No ale Łukasz - zrobiłam to samo co ja, po czułam że mam w nim oparcie - Ja nie mogę.
- Możesz - uśmiechnął się i włożył pieniądze do mojej kieszeni
- Dziękuje - pocałowałam go w policzek po czym mocno przytuliłam - Cieszę że mam takiego brata jak ty - powiedziałam i skierowałam się do swojego pokoju. Weszłam do niego, zamknęłam drzwi na klucz i wyciągnęłam pamiętnik z pod materaca. Napisałam w nim małą notkę z nocy :

" W moim sercu i rozumie jest jedno wielkie szaleństwo. Czuję szczęście, ale też nienawiść. Szczęście bo przy nim czuję się wyjątkowo. Ale wiem że to nie powinno się stać. Teraz on sobie pewnie myśli że jestem jakąś dziwką która wskakuje każdemu do łóżka. Ale tak nie jest przecież. To był mój pierwszy raz. Czułam się wyjątkowo. A co do nienawiści, czuję ją do siebie. On mnie do niczego nie namawiał. Sama tego chciałam. Jestem naiwna i już. On teraz będzie mnie unikał bo zaliczył. Nie znoszę i siebie i jego. Jestem za bardzo ufna i do tego głupia. Łukasz nie może się o tym dowiedzieć. Przecież on mnie wyrzuci z domu i nie wiem co jeszcze. Masakra, mam dość ale nie mogę tego pokazać Łukaszowi. Nie mam z kim o tym pogadać. No chyba że ze ścianą. Mam dość. Nie wiem co mam robić. Chyba wybiorę się na jakieś zakupy, za pieniądze które dał mi mój ukochany braciszek... "

Słysząc kroki schowałam pamiętnik na swoje miejsce i poszłam na dół. Na korytarzu napotkałam Piszczka.
- Gdzieś idziesz ? - zapytał
- Wiesz wybiorę się chyba na zakupy - uśmiechnęłam się do niego
- To miłej zabawy ja lece na trening. - powiedział otwierając drzwi - przyjść później na SIP bo to nie daleko centrum handlowego
- Zobaczę  - pocałowałam go w policzek i zamknęłam za nim drzwi. Sama poszłam powoli na górę, wybrałam ciuchy, w które się przebiorę idąc na zakupy. Najpierw weszłam do łazienki. Rozczesałam moje długie włosy i nałożyłam lekki makijaż. Później przebrałam się w wcześniej naszykowany strój. Do torebki włożyłam lustrzankę, telefon, portfel i słuchawki. A na nadgarstek nałożyłam moją ukochaną bransoletkę. Na której było wygrawerowane Moja Diana. Była to bransoletka od Łukasza. Dostałam ją na 18 urodziny i praktycznie cały czas była na mojej ręce. I tak wyszłam z domu, zamknęłam drzwi na klucz, a je włożyłam do doniczki z kwiatami przed domem. Wyjęłam mój aparat i robiłam zdjęcia okolicy, a także sobie. Na nosie miałam okulary przeciwsłoneczne i robiłam głupie minki do zdjęć. Po 30 minutach byłam w galerii. Chodziłam po sklepach i wybierałam ubrania. Spodobały mi się te zakupy. Weszłam do jakiegoś sklepu, przeglądałam ubrania i kątem oka zobaczyłam Mario i Marco. Nogi mi się ugięły, a przed oczami miałam wczorajszą noc. Zauważyłam Marco który chciał mi pomachać, szybko pokiwałam głową przecząco. Spuściłam głowę w dół i wybiegłam ze sklepu. Niestety Goetze mnie zauważył. Biegłam przez centrum ile miałam sił w nogach. Zauważyłam windę która się otwierała. Wbiegłam do niej i nacisnęłam przycisk " 0 ". Spojrzałam na Mario, z jego twarzy widziałam że nie odpuści. Zjechałam na wybrany poziom i biegłam w stronę stadionu. Nie widziałam już za mną Goetze więc przestałam biec. Po 10 minutach marszu byłam już przed Singal Iduna. Weszłam do środka, a chłopcy kończyli trening.
- O przyszłaś - podszedł do mnie spocony Łukasz
- Tak, ale idź ty po prysznic - zaczęliśmy się śmiać z niego wraz z chłopakami
- Dzięki siostrzyczko - oburzył się brat
- Spoczko - pocałowałam go w policzek i poszłam przed stadion. Usiadłam na ławce i wyjęłam aparat. Zrobiłam kilka zdjęć stadionu. Wyglądał wyjątkowo, a później przeglądałam zdjęcie z dzisiejszego dnia. Miałam przy tym wiele śmiechu. Po 25 minutach wyszedł Łukasz
- Dłużej się nie dało ? - zapytałam lekko zdenerwowana
- Wybacz - przytulił mnie mocno do siebie
- Ej - zaśmiałam się - dusisz - mówiłam resztkami tchu
- Oj tam - i oboje zaczęliśmy się śmiać
- Chodź jedziemy - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do samochodu. 
- Już już - rzekł śmiejąc się - O patrz chłopcy - wskazał palcem na Mario i Marco
- No nie - powiedziałam po nosem - Ja się przejdę. Wiesz jak na niego reaguje - szepnęłam mu do ucha
- Jak chcesz. - przytulił mnie i poszedł w stronę swoich znajomych. Ja poszłam w przeciwną. Szłam dość szybko, ale nie tak żeby się zorientowali. Przez moją głowę przechodziły tysiące myśli na minutę : Co on za mną chodzi czy jak ? Mam dość. Tak wiem to nie jego wina. Ale nie chce na niego patrzeć bo się rozpłaczę. Słyszałam jak ktoś za mną idzie. Czułam jak nogi mi się uginając, ale na moje szczęście był to tylko Marco.
- Cześć - podbiegł do mnie farbowany blondyn
- Hej blondasku - uśmiechnęłam się do niego
- O co chodzi z Mario ? - stanął przede mną
- O nic - odpowiedziałam omijając chłopaka i idąc dalej
- No mnie nie oszukasz. Uciekałaś z Galerii i teraz tak samo - powiedział zdenerwowany
- Za długa historia, proszę nie zaczynajmy tego tematu - przytuliłam chłopaka
- Ale obiecujesz że kiedyś mi powiesz - zaśmiał się blondyn
- Obiecuje - pocałowałam go w policzek - Przepraszam ja już muszę iść - spojrzałam na biegnącego Mario i jadącego Łukasza 
- Rozumiem - zaczął się śmiać Reus
- Ty farbowany blondynie cicho mi tam - powiedziałam wskazując na niego
- Skąd wiedziałaś ? - krzyknął na mnie
- Wiem o tobie więcej niż się tobie wydaje. - oboje zaczęliśmy się śmiać - Kiedyś ci po opowiadam co jeszcze wiem - pomachałam mu ręką i wsiadłam do samochodu mojego brata. Zapięłam pasy i patrzałam przesz szybę.

& Mario &

Obudziłem się późno. Było coś po 11, przetarłem moje oczy i rozejrzałem się. Nie było już Diany. Zrobiło mi się na prawdę smutno. Obok mnie, na poduszce leżał list. Wziąłem go do ręki i zacząłem czytać. Czułem jak bym miał zaraz się popłakać. Ona znaczyła dla mnie bardzo dużo. Jest taka spokojna, ładna, kulturalna a jej uśmiech doprowadza mnie do szaleństwa. Nie wiem co myśli teraz o mnie. Po moich przemyśleniach wstałem nie chętnie z łóżka i poszedłem na dół. Chwyciłem telefon do ręki gdzie był sms od Marco : O 12.30 będę u Ciebie i do galerii. Trener wszystko wie. Zacząłem się śmiać. Później poszedłem do mojej łazienki. Po szybkim prysznicu przebrałem sie w jeansy, koszulę i trampki. I tak jak mówił mój przyjaciel o 12.30 był pod moim domem, a po chwili w centrum handlowym. Ten rudzielec musiał sobie coś kupić :D Chodziliśmy po sklepach co było męczące. Reus stanął w jednym z nich i przeglądał ubrania. Nagle chciał podnieść rękę, spojrzałem na niego bo było to dość dziwnie. Jego wzrok był skierowany ku jakiejś dziewczynie. Sam byłem ciekaw co to za jedna, lecz w głowie miałem piękną, młodą brunetkę.
- Hej to Diana nie ? - spojrzał na mnie Marco, a ja stałem ja słup
- No - powiedziałem pod nosem, nie obejrzałem się a ona wybiegła - chodź później kupić - pociągnąłem mojego przyjaciela za rękę i wybiegliśmy za siostrą Piszczka. Lecz gdy ją dogoniliśmy ona była w winie. Byłem załamany i wyszedłem dalej jej szukać przed budynkiem. Jej już nie było. Marco dopiero po chwili wyszedł z galerii i oboje udaliśmy się w stronę stadionu. Szliśmy w ciszy nie miałem o czym gadać.
- Co ci jest ? - uderzył mnie z " bara " mój przyjaciel
- A co ma być ? - spojrzałem w jego oczy
- No widzę. Co jest z tobą i Dianą ? - szliśmy powoli przed siebie
- Nic nie jest. Właśnie w tym rzecz że nic rozumiesz ?! - zacząłem krzyczeć na blondyna - Przepraszam
- Nie ma sprawy. Serio coś do niej czujesz ? - spoważniał chłopak z nr 11
- No. Więcej niż coś - spuściłem głowę w dół i włożyłem ręce do kieszeni.
- Ale wiesz że to nie będzie łatwe. Po 1 to siostra Piszczka no i po 2 nie wydaje mi się żeby ona cię jakoś tak bardzo bardzo lubiła. Ale jest to możliwe.  - rzekł mój przyjaciel
- Na prawdę dzięki - spojrzałem na niego zły. Doszliśmy w ciszy do stadionu i tam znów ją ujrzałem. Uśmiech sam mi się malował na twarzy ale nie mogłem tak po prostu podejść i powiedzieć : Hej kocham cię. Zakochałem się w tobie i zapomnijmy tamtą noc. Załamałem się. Wysłałem Reusa do niej a ja sam poszedłem pogadać z Łukaszem. Po kilku minutach klubowe 26 odjechał wraz ze swoją siostrą. Ja podbiegłem do Marco i wypytywałem
- I co i co ? - stanąłem przed nim podekscytowany
- No nic - poklepał mnie po ramieniu przyjaciel
- Jaki nic ? - krzyknąłem
- Powiedziała że kiedyś mi opowie o ci chodzi ale nie teraz - uśmiechnął się blondyn - Chodź odwiozę cię do domu. Po 15 minutach byliśmy pod moim domem. Pożegnałem Reusa i sam poszedłem do swojego mieszkania. Zdjąłem buty i położyłem się na kanapie. Zastanawiałem się jak taka dziewczyna zawróciła mi w głowie ? Powieki zrobiły mi się ciężkie i po chwili odpłynąłem...

***************************************************************************
Jestem załamana tym że nasza Borussia nie przeszła do pół finału. :cccc
Ale mecz zagrali cudowny. Jestem z nich na prawdę dumna. <3333
W sobotę oglądamy mecz Bayern - Borussia oczywiście :)
I mocno trzeba trzymać kciuki. Wierzę w nich... :D
I cały czas mam przed oczami Lewego  w czerwonej koszulce.
Masakra. Najpierw Gotze a teraz on. Załamanie.
A rozdział zostawiam dla was. Dziękuje bardzo dziewczyną : Katerina Dawson i Klaudia Mrau
za cudowne słowa wsparcie. Uśmiechałam się jak czubek do ekranu,
gdy zobaczyłam komentarze. DZIĘKUJĘ <3 <3


A tu macie linki do ich blogów :

*  http://milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com/

* http://szukajac-samej-siebie.blogspot.com/

Musicie zajrzeć <3
Pozdrawiam :) 

4 komentarze:

  1. Szkoda mi Mario. ;c No ja rozumiem, że Diana straciła na chwilę głowę ( o co nie trudno przy alkoholu), ale chłopak sam przed sobą przyznał, że stracił głowę dla niej... Dlatego też musi teraz czuć coś okropnego. ;c Wg mnie Diana powinna to z nim wyjaśnić w cztery oczy, a nie zostawiać list, ale no łatwo jest powiedzieć...
    Tutaj zwrócę uwagę jeszcze na Marco w roli przyjaciela. Awww. <3
    Cudowny, genialny i fenomenalny rozdział. ;)) Nie mogę się doczekać następnego, więc oceanu weny życzę. ;))
    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa i jeszcze jedno, bo wcześniej zapomniałam dopisać. ;) Tak, skleroza nie boli. ;)) Mnie nie masz absolutnie za co dziękować. :) Ja po prostu pisałam jak jest, a osobą, która powinna dziękować jestem ja, bo cudownie się czyta opowiadanie Twojego autorstwa. ^^

      Usuń
  2. Hmmmmmm Mario zakochaniec???
    Podoba mi się! <3 Szjida że ta ich wspólna noc zniszczyła ich relacje..... Rozdział superowyyyyy
    Pozdrawiam i czekam na nn
    ;-) :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do meczu...... Ja i tak zawsze będę kochać bvb...... dla mnie już zwycieżyli i zawsze bedą zwycieżać ..... Echte liebe<3

      Usuń