poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 8

- Cześć - zrobiłam zdziwioną minę gdy spojrzałam na Mario - Łukasz już poszedł do Marco - dodałam
- Wiem - odpowiedział pięknym uśmiechem
- Dom Marco jest 3 ulice dalej - dodałam nadal zdziwiona
- Wiem - odpowiedział tak samo
- No to powiesz mi co tu robisz ? - nie zdążyłam dokończyć bo zaczęłam kichać - Przepraszam - dodałam
- Przyjechałem do Ciebie, nie pozwolę żebyś tu siedziała sama kiedy wszyscy się bawię - wszedł sam do domu
- To bardzo miłe, ale Marco będzie smutno - poszłam za nim do salonu i tak nadal nie wiedziałam o co chodzi
- Powiedział że gdyby nie to że to są jego urodziny też by tu przyjechał - uśmiechnął się i usiadł na kanapie
- Mówisz prawdę ? - spojrzałam na nie pewnie i usiadłam obok, okrywając się kocem - Nie chce żebyście przeze mnie pokłócili - uśmiechnęłam się i położyłam na kanapie, głową w stronę Mario
- Nie, Marco wszystko wie i rozumie - odpowiedział
- Zaraz umrę - powiedziałam zamykając oczy
- Ej nie umierasz - zaczął mną trząść Mario
- Głupek - walnęłam go z pięści w nogę
- Ale jaki ładny ten głupek - oboje wybuchliśmy śmiechem
- No ciekawe w którym miejscu - nabijałam się z mojego przyjaciela
- Nie obrażaj mnie. Mama mówi że jestem piękny - odpowiedział zakładają ręce i udając złego
- Przepraszam - podniosłam się i usiadłam obok - Jesteś piękny - pocałowałam go delikatnie w policzek
- Wiem - zaśmiał się
- A do tego taki skromny - zaczęliśmy się zwijać ze śmiechu
- Koniec ? - podał mi rękę
- Koniec - odpowiedziałam i uścisnęłam jego rękę - Idę po chusteczki, bo mi brakło - powiedziałam i podniosłam się z kanapy zabierając koc. Poszłam szybko do góry do łazienki, gdzie były chusteczki. Chwyciłam kilka paczek i zeszłam na dół. Mario spojrzał na mnie i zaczął się śmiać...
- Ej no nie śmiej się - powiedziałam oburzona - Śmieszy cię cierpienie innych ? - zapytałam z powagą
- Nie, przepraszam. Aż tak źle ? - podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy
- A nie widać ? - Spojrzałam na siebie - Wyglądam jak siedem nieszczęść - dodałam i zajęłam miejsce na kanapie
- Ładnie wyglądasz. Nie przesadzaj - usiadł obok mnie i zaczął mnie łaskotać. Tarzałam się po całej kanapie jak jakaś małpa, no ale nic nie poradzę że mam takie łaskotki.
- Przestań, proszę - krzyknęłam płacząc ze śmiechu
- Dobra - zaśmiał się i pomógł mi wstać z podłogi na którą spadłam
- Boli mnie przez Ciebie du... - powiedziałam siadając na kanapie - Coś - dodałam śmiejąc się
- Co cię boli, bo nie dosłyszałem - wygłupiał się nadal Mario
- Coś mnie boli, nie twój interes - walnęłam chłopaka siedzącego obok z " bara "
- Bolało - oburzył się brunet
- Na prawdę ? - spojrzałam na niego dziwnie - A mnie DUPA nie bolała ? - krzyknęłam i zaczęłam zwijać się ze śmiechu, Gotze też zaczął się śmiać jak opętany - Ej jeść - złapałam się za brzuch i spojrzałam na klubową 10
- Ja też - powiedział i wyciągnął telefon - Pizza ? - zapytał zachwycony
- Czytasz mi w myślach - zaśmiałam się pod nosem
- Ale jestem zdolny - poprawił swoją grzywkę Mario i dzwonił po pizze. Ja wyszłam z pod koca i udałam się do kuchni. W jedną rękę wzięłam dwie szklanki a w drugą butelkę Coli i tak udałam się do salonu, gdzie siedział Mario. Położyłam picie na stoliku i usiadłam na kanapie.
- Koc - spojrzałam zła na Gotze'go
- Co, zimno mi - zaśmiał się głupio, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało
- Ale to nie ty jesteś chory, znaczy też ale ty tylko na głowe. A ja ? - spuściłam głowę w dół
- Ej no - krzyknął - Znowu mnie obrażasz - dodał
- Nie prawda, tylko chce mój koc - złapałam za róg koca i szarpnęłam w swoją stronę - Dobra sam tego chciałeś - wskazałam groźnie na niego palcem i wślizgnęłam się pod koc, tuż obok Mario
- Podoba mi się - odpowiedział szczęśliwy
- Fajnie - dodałam - Ale daj mi trochę no - poprosiłam ładnie
- Masz - oddał mi trochę koca, ale nie na tyle bym mogła się od niego chodź na 1 cm oddalić. Przykryłam się kocem i siedziałam obok Mario.
- Dziękuje - walnęłam go delikatnie z łokcia w brzuch
- Może film ? - zapytał szczerząc się
- Może być, ale jest problem a nawet dwa.
- Jakie ? - spojrzał na mnie zdziwiony
- Łukasz ma same horrory a ja panicznie się ich boje i Kto go włączy ? - zaśmiałam się ściskając koc
- Oo horror. Dasz radę. Obiecaj mi że nie zabierzesz koca - powiedział podekscytowany Mario
- Obiecuje - odpowiedziałam. Gotze się tylko uśmiechnął i podszedł do telewizora. Włożył płytę do odtwarzacza i miał zamiar włączyć gdy przyjechała pizza. Chciałam iść zapłacić, ale nie zdążyłam bo klubowa 10 mnie wyprzedziła. Przyszedł z wielkim kartonem pizzy i położył go na stoliku. Chwycił pilot od telewizora i usiadł obok mnie okrywając na obojga dokładnie kocem. Wzięłam kawałek pizzy i spojrzałam na telewizor. Mario zrobił to samo i w ciszy oglądaliśmy horror. Na dworze było ciemno co jeszcze bardziej powodowało napięcie, a w dodatku brunet zgasił światło. Zjedliśmy pyszną pizze i popiliśmy wszystko colą. ( bardzo zdrowo :D )
- Aaaaaaaa - krzyknęłam i zaczęłam cała drżeć
- Spokojnie - objął mnie ręką Mario
- Boję się - powiedziałam chowając się w rękach Gotze'go
- Już dobrze - przytulił mnie mocno - Jestem tutaj. Nie masz się czego bać. - dodał i pocałował mnie delikatnie w czoło. Przypomniała mi się wtedy ta chwila. Czułam jak robię się czerwona. Szybko włożyła głowę od koc i oparłam się o klatkę piersiową Mario. Poczułam jego perfumy, poczułam ciepło jego ciała.
- Koniec ? - zapytał cicho z pod koca
- Tak - zaśmiał się cały czas obejmując mnie rękę. Wychyliłam głowę i spojrzałam na telewizor. Moim oczom ukazała się krwawa scena gdzie ktoś zabije innego człowieka.
- Aaa - znowu krzyknęłam i złapałam odruchowo za dłoń Mario
- Przepraszam - szepnął mi do ucha, a na mojej twarzy zawitał piękny uśmiech. Cały czas trzymałam rękę Mario i nie zamierzałam puścić, za to on obejmował mnie ramieniem. Czułam ja moje nogi zaczęły boleć, bo na nich siedziałam. Podniosłam się delikatnie i położyłam moje nogi na nogach Gotzego.
- Mogę ? - zapytałam cicho
- Pewnie - odpowiedział z uśmiechem na twarzy
- A to ? - zacisnęłam delikatnie nasze dłonie
- A jak myślisz ? - ścisnął bardziej nasze dłonie, na co ja się uśmiechnęłam i oparłam swoją głowę na jego ramieniu. Nie zwracałam uwagi na horror. Myślałam o nim. Jaki jest czuły, opiekuńczy, kochany a zarazem taki męski - ideał. Ale nie mogę się w nim zakochać, nie w przyjacielu. Puściłam nasze ręce i położyłam ją na klatce piersiowej Mario. On palcem jeździł po mojej nodze. Film się skończył.
- I jak film ? - zapytał Mario, na co ja szybko wyrwałam się z jego objęć. Usiadłam normalnie i patrzyłam w ścianę i zastanawiałam się co mam mu powiedzieć. Przecież całe 2 godzin byłam skupiona na nim. Głupia ja pomyślałam.
- Ciekawy - odpowiedziałam
- Nie oglądałaś nie ? - zaczął się śmiać brunet z cudowną grzywką
- No, bałam się... - zaśmiałam się - A jak tobie się podobał ? - spojrzałam w jego oczy
- Yy... był ciekawy - powiedział krótko
- I kto tu nie oglądał co ? - zaczęłam się śmiać pod nosem
- No tak jakoś zapomniałem o filmie - dodał Mario - Ja będę się zbierał - powiedział i wstał z kanapy chłopak
- Co ? - krzyknęłam i spojrzałam na zegarek - Żartujesz prawda. Jest 22, Łukasz wróci może o 3 a ja mam tu siedzieć 5 godzin, po tym filmie - wstałam z kanapy i powiedziałam oburzona
- Co masz na myśli ? - zapytał zdziwiony chłopak
- Jesteś skazany na mnie - zaśmiałam się podeszłam do niego
- No dobra, jakoś przeżyje - odpowiedział tym samym
- Ej no - krzyknęłam na niego i usiadłam na kanapie
- Idę do łazienki - dodał i poszedł do toalety. Ja siedziałam na swoim miejscu okryta kocem. Mario długo nie wracał a ja czułam się dziwnie. Kilka razy usłyszałam dziwne dźwięki. Myślałam że to moja wyobraźnia ale to się nasilało.
- Mario - krzyczałam na cały dom - Mario to nie jest śmieszne - krzyczałam cały czas. Podniosłam się z kanapy i poszłam w stronę toalety, drzwi były uchylone. Weszłam do środka a tam była krew.
- Mario gdzie jesteś - krzyczałam a łzy leciały mi po policzkach. Weszłam na górę, chodziłam nie pewnie po pokojach. Nagle zgasło światło, miałam już dość .
- Mario proszę cię - powiedziałam sama do siebie pod nosem. Płakałam jak dziecko, nie wiem czy ze strachu czy może z tego ze Mario mogło się coś stać. Nigdzie go nie było. Świeciłam telefonem, lecz upadł mi na korytarzu i nie mogłam go odszukać. Zeszłam po cichu na dół, wchodząc do salonu widziałam czyjąś sylwetkę, ta osoba siedziała na kanapie.
- Mario to ty ? - zapytałam nie pewnie - Do cholery odezwij się debilu - krzyknęłam tak głośno na ile mogłam.
- Coś się stało ? - zapalił światło i podszedł do mnie
- Czy ty kurwa jesteś normalny ? - krzyczałam na niego ze łzami w oczach. Spojrzałam na jego twarz wyrażała szczęście ale i przerażenie. Pokiwałam głową i szybko pobiegłam na górę. Zamknęłam drzwi i osunęłam się na podłogę.
- Diana otwórz - dobijał się Mario, wstałam zapłakana i otworzyłam drzwi
- Czego chcesz ? - krzyknęłam na niego
- Chodź do salonu porozmawiamy - chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą
- Nigdzie nie idę - odpowiedziała i położyłam się na swoim łóżku. Wzięłam chusteczki i otarłam łzy, ale to na nic. Same leciały,a ja nie mogłam nad nimi zapanować.
- Przepraszam, to był głupi żart. - usiadł obok mnie chłopak i przepraszał
- Tak na prawdę ? - spojrzałam na niego wściekła i zapłakana - Ale to nie ty widziałeś keczup na podłodze zamiast krwi. - spojrzałam jeszcze raz w jego oczy i odwróciłam się
- Wiem, jestem głupi. Proszę wybacz mi - powiedział cicho, na co ja nie reagowałam. On położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą i objął ręką
- Co ty robisz ? - zapytałam nie odwracając się do niego
- Uspokajam cię - czułam jak cała się trzęsę
- Nie musiał byś gdybyś mnie tak nie straszył - powiedziałam podniesionym głosem
- Spójrz na mnie - powiedział i złapał mnie za rękę
- Patrze - odwróciłam się i spojrzałam na niego. On położył rękę na moim biodrze.
- Jestem głupi i wiem że zrobiłem marny żart. Ale nie gniewaj się - powiedział z nadzieją w oczach.
- Bałam się o ciebie, cholernie się połam - odpowiedziałam przerażona i zapłakana
- Nic mi nie jest, jestem tu z tobą - przysunął się do mnie i mocno przytulił. Oderwałam się z jego objęć i odwróciłam się w drugą stronę. Gotze położył głowę tuż za moją i jeździł palcem po moim gołym ramieniu.
- Co robisz ? - zapytałam zdziwiona
- Nic - odpowiedział
- Jednak mam wrażenie że coś robisz - powiedziałam i złapałam za jego rękę
- Przepraszam. - odpowiedział i wstał z łóżka. Ja zrobiłam to samo.
- Co robisz ? - zapytałam dość zdziwiona
- Idę spać na kanapę, bo chciałaś żebym został. - odpowiedział smutny na moje pytanie.
- Ok - uśmiechnęłam się - Masz już tam koc i masz tu poduszkę - dałam mu ją,a w głowie miałam już plan, taki mały żarcik.
- Dzięki - odpowiedział zły i poszedł. Ledwo powstrzymałam śmiech, ale dałam radę. Bałam się sama spać, więc usiadłam na łóżku i odczekałam z 15 minut. Po czasie wyszłam cicho z pokoju i poszłam na dół. Mario nie spał i nie przeszłam jego uwadze
- Co robisz ? - podniósł się na łokciach na kanapie
- Tam się boję więc idę do ciebie - uśmiechnęła się do niego
- To chodź - odpowiedział i podniósł koc do góry. Poszłam do niego i położyłam się tuż obok. Musieliśmy leżeć zaraz koło siebie, no bo w końcu kanapa to nie łóżka. Położyłam się twarzą do niego i oparłam głowę na poduszce. Patrzyłam w jego oczy a on w moje. Nasze twarze zaczęły się zbliżać. Po chwili poczułam jego usta na moich. Serce tego cholernie chciało, ale rozum nie. Szybko oderwałam się od jego ust i odwróciłam się
- Przepraszam, musiałem - wyszeptał mi ucha, ja nic nie odpowiedziałam ale się uśmiechałam. Położył swoją ręką na mojej tali - A to mogę ? - zapytał nie pewnie
- Tak - odpowiedziałam cicho
- A co jeśli Łukasz nas zobaczy ? - zadał mi kolejne pytanie Gotze
- Nie zobaczy. Będzie pijany więc pójdzie od razu do siebie - odpowiedziałam splotłam nasze palce.
- Oby - dodał i odpłynął, ja po chwili zrobiłam to samo...




*********************************************************************************

Nudzi mi się całe święta. ;c
Ale plus jest. Napisałam rozdział.
Usiadłam przed komputerem i patrzyłam na monitor.
I zastanawiałam się co ja mam tu napisać...
Ale po chwili palce latały mi po całej klawiaturze.
No i coś tam jest. Pierwszy raz chyba mi się podoba mój rozdział. O tak.!!
Hahaha. No i cóż. Mokrego dyngusa. <3

Buziolki. :**

Heja BVB <3

4 komentarze:

  1. Bardzo fajne opowiadanie. Pisz dalej ;))czekam na nn xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaa Mario??!!?! :D Nie spodziewałam się że to będzie on...xd Ale się cieszę strasznie z takiego przebiegu zdarzeń.... wielbię twoje opowiadanie <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Piszczę ze szczęścia! Nawet nie masz pojęcia jak bardzo, bardzo cieszę się z takiego obrotu spraw. :D Potrafisz uszczęśliwić czytelnika. ;** Cudo, cudo, cudo! <3 Tyle jestem w stanie teraz napisać. :)
    Poza tym chciałam Cię zaprosić na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że wpadniesz. ;D
    Pozdrawiam gorrąco. ;*
    P.S.: Życzę powodzenia na egzaminach, które niestety już niebawem. ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do Liebster Award :*
    Szczegóły u mnie :
    http://milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń